Tradycyjnie na dobry początek:http://www.capri.pl/club/survey
A teraz do rzeczy.
PS. Ja to tylko ogarnąłem i zebrałem w całość. Fundament stworzył Kohas 3M.
1. Blacha, blacha i po trzykroć blacha…
Gdy przymierzasz się do zakupu starego forda, którym nie wątpliwie jest Capri, swoją uwagę powinieneś skupić przede wszystkim na jego stanie blacharskim. Blacha w Capri jest naprawdę dobrej jakości, ale w polskich realiach drogowych już nawet plastik będzie niedługo rdzewieć, więc nie ma się co dziwić, że często ponad trzydziestoletni błotnik czy próg poddaje się w walce z solą drogową i wilgocią.
Elementy blacharskie, mimo że są dostępne na rynku, nie są ani najwyższej jakości, ani też nie są tanie. Ich cena zazwyczaj rośnie proporcjonalnie do wieku i modelu auta. Oczywiście dostępne są też elementy pozyskane z rozbiórki wyeksploatowanych lub tuningowanych o drzewa samochodów. Te są tańsze, choć niekiedy więcej z nimi roboty przy pasowaniu czy wykańczaniu. No ale nikt tu nikogo pod pistoletem nie trzyma i nikt Ci Capri nie każe kupować, więc z takimi kosztami musisz się liczyć. Nie da się ich uniknąć, ale można je zminimalizować. Aby tego dokonać wyucz się na pamięć i stosuj tych kilku reguł zebranych w całość przez brata Kochasia z 3M_U.
W Capri szczególną uwagę należy zwrócić na :
- Stan podłużnic. Często bywa, że auto z zewnątrz prezentuje się całkiem nieźle, ale pod spodem jest samo próchno. Śrubokręt w rękę , kładziesz się pod auto i stukasz i sprawdzasz. Oczywiście dyskretnie, by właściciel który chce się pozbyć tego kakalaka nie widział.
Często nie potrzebujesz nawet śrubokręta. Niektóre miejsca są tak zjedzone, że wręcz rdza się do nas śmieje. Tu na ten przykład tylne mocowanie resorów piórowych.
Tylna podłużnica
Bywa też często, że samochód uczestniczył w jakiejś kolizji drogowej. I mimo, że Polska słynie z wielu wirtuozów blacharki, to jednak każdy na czymś musiał się fachu uczyć. Bywa że właśnie na tych fordach. Dlatego należy zwrócić przynajmniej uwagę na to czy przednie podłużnice są proste. Oczywiście na oko, bo o inny sposób podczas zakupu pełnego emocji trudno. Wiem że to głupie, bo niby jak ale zajmie to chwilę, a oszczędzić może potem rwania włosów podczas prób ustawienia geometrii. Krzywe podłużnice chodzą w parze z pogniecionym pasem przednim, górnym i dolnym.
Krzywa podłuznica
Piekna krzywizna nadkola
- Progi – też rzecz w samochodzie przydatna. Próg zewnętrzny jak wygląda każdy wie. Jest to element maskujący, z cienkiej blachy, narażony na działanie całego zła tego świata leżącego na naszych drogach. Często wygląda tak:
Nówka sztuka kosztuje ok. 150zł, a jego wymiana ok. 250zł. Ale trzeba wiedzieć że zakrywa on element o wiele ważniejszy. Próg wewnętrzny, który jest częścią nośną karoserii.
Co prawda progi wewnętrzne obadasz najlepiej zdejmując wykładzinę i odsłaniając podłogę, ale czasem zdarza się, że można je zobaczyć od spodu samochodu, a teoretycznie taka możliwość istnieć nie powinna.
-Podłoga: - jak już leżysz pod autem i sprawdzasz podłużnice oraz progi, to na podłogę też możesz popatrzeć. W sumie co Ci szkodzi…. Bardzo często największe dziury i ogniska korozji pojawiają się pod nogami pasażerów z przodu, ale miejsce na koło zapasowe oraz przednie mocowania resorów piórowych też rdza lubi odwiedzić.
Podłoga naprawiana przez polskich magików (przy mocowaniu resora)
- Podszybie: - tu niestety często na pierwszy i drugi rzut oka wszystko jest w porządku. Obraz Armagedonu widać często dopiero po zdjęciu nagrzewnicy.
I dwa najciekawsze miejsca:
- Capri oryginalnie nie miały montowanych żadnych nadkoli plastikowych które by chroniły błotniki jak i słupek przedni przed piachem i wodą lecącą z pod kół. Tam też należy spojrzeć i obadać organoleptycznie czy auto się trzyma kupy. Pewne pojęcie o stanie tych części może dać Ci widok profili do mocowania przednich błotników, oglądany oczywiście spod maski. Jeśli spodobałby się kult-stajlowcom, znaczy że może być nieciekawie.
Dla zobrazowania co czeka kogoś kto tego nie sprawdził mam trzy, takie trochę kult-stajlowe zdjęcia nieszczęsnego słupka i górnego profilu mocowania błotnika
Na tym ciekawym zdjęciu widzimy dodatkowo fragment progu wewnętrznego, a jak już wspomniałem widzieć go nie powinniśmy.
-Komora silnika….. - tam szczególnie bym patrzył na fartuchy, a dokładnie na miejsce mocowania kolumn McPhersona. To takie dwa baloniki przykręcone do fartucha trzema śrubami. Zaleca się by ów fartuch w miejscu, w którym znajdują się te śruby, był zrobiony z blachy, więc wielbiciele „kultstajlu” znowu mogą być zawiedzeni.
2. Mechanika zawieszenie itp.
Capri mechanicznie nie jest skomplikowanym pojazdem, a same części mechaniczne drogie nie są. Niestety, jeśli twoja wiedza o samochodach kończy się na tym ze umiesz zmienić koło, to wiele ci nie pomogę :).
Silnik – Tu mamy całkiem pokaźną gamę silników. Od czterocylindrowych widlastych i rzędowych jednostek, poprzez szereg sześciocylindrowych motorków, na ośmiocylindrowej Peranie kończąc. Ale na tą ostatnią nie ma co liczyć.
Najlepsze na początek raczej będzie dwulitrowe Pinto. Silnik prosty, żwawy, podatny na modyfikacje i przede wszystkim tani w naprawach (których swoją drogą wiele nie potrzebuje). Części do niego jest sporo i są one powszechnie dostępne. Koszt naprawy i eksploatacji jednostek widlastych jest nieco wyższy, ale mają one kilka cech którymi górują nad rzędówkami.
Jak laik może zdiagnozować stan silnika….. Na początek, czy odpala / łatwo odpala. Niby drobnostka, a jednak warto to wiedzieć. Jak już zapali to biegniemy na tyły by zobaczyć czy z rury wydechowej lecą spaliny. Spaliny oczywiście lecieć muszą. Byłoby dziwne gdyby działo się inaczej. Nas jednak interesuje ich kolor. Jeśli niebieskie to oznaczyć może to kilka rzeczy. Może to być jedynie rozregulowany gaźnik, ale może też zdarzyć się że silnik przepala olej i w niedługim czasie czeka nas wymiana pierścieni tłokowych, bądź uszczelniaczy zaworowych. No chyba że znaczy to coś jeszcze. Nie wiem, nie znam się :p.
Warto obejrzeć też dokładnie silnik pod względem wycieków tj. czy jest suchy i czy podczas pracy nie dymi się coś wokół niego.
Słuchając dźwięku silnika laik wiele nie wywnioskuje, ale nie powinno nic tam stukać, łupać i dudnić. No chyba że rozregulowane zawory. Ewentualnie dziurawy wydech.
Są oczywiście dokładniejsze sposoby na zdiagnozowanie silnika. Michu z Krakowa (wiek autorowi nieznany) proponuje:
- za ok 40-60 pln można kupić manometr do sprawdzenia kompresji silnika, proponuję
zmierzyć kompresję na wszystkich cylindrach na zimnym, na następnie na gorącym silniku
Po pierwsze:
- kompresja powinna być mniej więcej równa na wszystkich cylindrach, jeśli nie jest to można się spodziewać, że albo pierścienie na jednym tłoku są już nie halo, może zwór czy gniazdo zaworu jest wypalone, czy też uszczelka pod głowicą jest gdzieś przedmuchana (warto spojrzeć czy nie ma masła na bagnecie oleju i czy nie dmucha spalinami spod korka chłodnicy)
- kompresja powyżej 8bar’a jest chyba jeszcze do zaakceptowania – tak mi się wydaje chociaż dobry silnik może mieć 12-14 ;)... ale ja się nie znam ;)
- dodatkowo można looknąć jak bardzo dmucha spod korka oleju, jeśli jest wichura i odpycha dłoń od dekla to też nie jest dobrze
- warto zwrócić uwagę czy na łączeniu głowicy z kolektorem wydechowym uszczelka nie jest mokra, jeśli tak to można się spodziewać że jeden pierścień został gdzieś kiedyś wypluty ;) i już chociaż cylinder pracuje to pewnie przepuszcza olej
- dobrze jest wykręcić świece i je pooglądać, można zobaczyć albo olej albo źle ustawiony gaźnik, kupując samochód za kilka tysi można się spodziewać, i jednego i drugiego.
Podczas jazdy testowej szczególną uwagę warto zwrócić na tylny most. A dokładniej na dźwięki przez niego wydawane. Nasłuchuj czy nie „wyje” . Dźwięk wyjącego mostu jest bardzo podobny do dźwięku jaki wydają zazwyczaj stare autobusy miejskie. Jak nie wiesz jaki to dźwięk to przejedź się starym ikarusem albo jelczem. Od razu załapiesz o co chodzi.
Zawieszenie – Na początek po prostu sprawdź czy samochód równo stoi. Czy któryś resor czy sprężyna nie jest pęknięty/a. Więcej oczywiście da się powiedzieć o zawieszeniu w trakcie jazdy. Nie spodziewaj się, że będzie jak w nowym plastikowym aucie, bo nie będzie. Natomiast nie powinno nic stukać, trzeszczeć, pukać czy piszczeć (no chyba że będą to kobiety rzucające w twoją stronę fragmenty swojej odzieży lub numery telefonów).
Dużo informacji jest tu: http://www.capri.pl/services/forum-category?cat=f
Hamulce – no co tu dużo mówić :) powinien hamować, jeżeli słabo hamuje to układ może być zapowietrzony, bądź też pompa umiera, a czasami przewody elastyczne są w takim stanie, że podczas wciskania hamulca pęcznieją i zamiast hamować auto „zwalnia”.
Zwróć uwagę czy podczas hamowania nie ściągą auta w prawo bądź w lewo. O takich przypadkach możesz poczytać na forum, jest kilka powodów dlaczego tak się dzieje i tutaj nie jest miejsce żeby o tym pisać.
Można też szybko zdiagnozować stan pompy hamulcowej. Jeśli wciskasz mocno pedał hamulca, tak że wyraźnie czujesz już opór, a po chwili ów opór maleje i pedał można już oprzeć o podłogę, znaczy to że uszczelki w pompie mają już dość.
Komplet naprawczy pompy to 25zł. Ale to dopiero początek naprawy.
O seryjnych hamulcach Capri napisano już wszystko, więc pozostaje tylko szukać.
Kilka linków dla przykładu:
- regeneracja zacisków hamulcowych - http://www.capri.pl/page/1869
- ściąganie samochodu przy hamowaniu - http://www.capri.pl/forum/141307
- piszczące hamulce - http://www.capri.pl/forum/307710
- wymiana łożysk w piastach - http://www.capri.pl/page/1677
Instalacja Gazowa – po raz kolejny NIESTETY – większość Capri ma instalacje gazową. Oczywiście podchodzić do faktu instalacji LPG w takim weteranie można z różnych stron. Jedni wolą pieniądze ładować w samochód, a nie w ciągle drożejącą benzynę. Inni upierają się przy założeniu, że LPG nie pasuje do takiego wozu i skoro kogoś nie stać na jego eksploatację, nie powinien go w ogóle kupować.
Sprzedający często myślą że jest to powód żeby podnieść cenę auta. Jeśli traktujesz Capri jak auto zabytkowe/youngtimera to instalacja gazowa nie jest dla ciebie rzeczą która podniesie jego wartość. Ale jak auto posiada tą instalacje to sprawdź czy są do niej odpowiednie dokumenty. Sama instalacja jest na tyle prosta że większość osób jest w stanie własnymi rękami ją wyregulować.
3. Dokumenty ,papiery …
Niestety kupić w Polsce Capri które nie miało namieszane w papierach jest nie zwykle ciężko. Sam posiadałem Capri mk3 które w papierach miało wbite rok produkcji 1969 :) A jak powszechnie wiadomo wtedy to jedynie Capri mk1 produkowali. Dobrze jest w takim wypadku zanim gdzieś pojedziemy oglądać samochód, najpierw zapytać sprzedającego o rok produkcji wbity w dowodzie i porównać z datami produkcji poszczególnych modeli. Chyba powinno to wyglądać tak:
Capri Mk1 1969-1973
Capri Mk2 1974-1977
Capri Mk3 1978-1987.
Dane z tabliczki znamionowej czy numerów nadwozia można odczytać tutaj: http://www.capri.pl/garage/id-plates
Uzbrojeni w taką wiedzę mamy możliwość sami ocenić stopień oryginalności auta.
Dodatkowo jak w przypadku zakupu każdego innego auta , należy sprawdzić czy numery nadwozia zgadzają się z tymi w dowodzie. Choć nawet jeśli wszystko się zgadza to i tak masz 50% szans że akurat ten dany model wyjechał z tą daną tabliczką z fabryki.
4.Wnętrze i detale.
Tutaj nie ma co płakać. Większość elementów jest ogólnie dostępna. No chyba że planujesz zakup jakiejś niekompletnej ciekawszej wersji, to możesz mieć ciut trudniej. Niektórzy od dwóch lat szukają beżowej tylnej kanapy i dupa .
Jeżeli auto posiada tabliczkę wyposażeniową to na jej podstawie możesz ustalić z jakim wnętrzem, kolorem nadwozia itp auto wyjechało z fabryki (jeżeli nie posiada to szukaj wiatru w polu). Mając takie dane możesz ocenić stopień oryginalności pojazdu. Pod tym adresem znajduje się dekoder tabliczki wyposażeniowej stworzony przez jednego z użytkowników tego forum - Konara :) http://tkonarski.com/ford/tabliczki.php5?
Rzecz z którą się musisz pogodzić to to że większość Capri ma wycięte dziury na głośniki w boczkach i pociętą deskę żeby nowsze typy radia włożyć w oryginalne miejsce.
Resztę w sumie sam ocenisz „na oko”. Mimo że auta te mają swoje lata można jeszcze kupić je z ładną i nie wytartą tapicerką.
Reasumując Capri ma bardzo wiele rzeczy które mogą nie działać, nie należy spodziewać się cudów kupując auto za 3-5tys zł, nie należy się też spodziewać cudów kupując auto za 10-15tys zł bo często sprzedający specjalnie zawyżają cenę żeby odzyskać chodź część włożonej kasy, a samochód dalej jest do dopracowania..
To co często odstrasza chętnych do kupna takiego samochodu, no poza oczywiście kosztami eksploatacji, to dostępność części. I bardzo dobrze… Niech ich odstrasza. To nie są samochody dla każdego. A z częściami oczywiście problemu nie ma.
Ludzie będą ci mówić że Capri nie jest do codziennej jazdy. W większość przypadków jest to prawda, ale jeżeli auto jest wyremontowane i zrobione jak należy, to można nim jeździć codziennie. Trzeba się jednak liczyć z tym, że na pewno odbije się to na portfelu :).
( I tu mała uwaga. Kohaś ma 2.9 więc co on może wiedzieć :p ).
No ale przyjemność z jazdy takim samochodem jak dla mnie rekompensuje wszystko.
Konkluzja jest taka - kupując samochód będąc zielonym, najlepiej pojechać z kimś kto jest SIE ZNA i lubi grzebać w tych trupach. Taka osoba chłodnym okiem powie TAK albo KATEGORYCZNIE NIE.
I podstawowa choć ciężka do zastosowania zasada, nie kupować pod wpływem emocji.