Dzisiaj, a właściwie to już wczoraj (02.03.2005) byliśmy na premierowym pokazie filmu TULIPANY, na który zostaliśmy zaproszeni przez ciało filmowe. Premiera miała miejsce w warszawskiej Kinotece (03.03.2005 - drugi pokaz premierowy w Krakowie). Od piątku (04.02.2005) film wchodzi na ekrany kin.
W filmie wystąpiły nasze samochody, ale to już wszyscy wiedzą - relacjonowaliśmy etap zdjęciowy. To oczywiście dosyć istotny powód żeby ten film zobaczyć, ale wcale nie jedyny, gdyż film jest naprawdę dobry. Specyficzny, ale teraz po kolejnym jego obejrzeniu mogę powiedzieć że wręcz piękny. Pierwszy raz widzieliśmy go w wersji roboczej, offline'owej - z dużymi brakami w ścieżce dźwiękowej i jakością VHS-u. Po tym pierwszym razie muszę przyznać się do opinii w stylu "dzieło to to nie jest". Projekcja kinowa zaskoczyła mnie na całej linii - bardzo dużą rolę gra tutaj muzuka, której jest sporo, znakomicie podkreślając nastrój filmu (wkrótce na CD), świetne zdjęcia - w jednolitej tonacji, czasem prawie monochromatyczne, także tworząc nastrój, do tego wiele rekwizytów w stylu retro, takich drobnych szczegółów które są tu po prostu "na miejscu", no i przede wszyskim sama historia którą film opowiada - to wszystko w całości tworzy spójny obraz, z którego emanuuje bardzo dużo ciepła i pozytywnej energii.
To na szybko na razie tyle, mamy parę zdjęć naszych caprików które podjechały pod same schody do kina - to wkrótce. Póki co zapraszamy do kin, film jest jak już napisałem bardzo specyficzny, wymaga odpowiedniego nastawienia. Naprawdę warto.