I tak go kupie ale... Jak to jest zdaniem starych mądrych Caprifilów, czy osobnik studiujący informatyke (dziedzina daaaleka samochodom typu Capri czyz nie), nie majacy do tychczas wiele stycznosci z tym co kryje sie po 2giej stronie klapy, ma szanse na dłuższą przyjaźń z Capryśnym?
Znalazłem kilka w miare sprawnych autek na sprzedaż teraz tylko potrzebuje zdecydować czy brać tańszy i wierzyć, że dam rade go utrzymywać przy życiu czy zapłacić dużo więcej za taki który i tak pewnie bedzie wymagał opieki ale może da mi troszke czasu na osfojenie.
Zauważyłem, że jest tu na forum kilka osób mojego pokroju ale niewiem czy to ilość gotówki pozwala im cieszyć się starszym autkiem czy może zapał starcza zanim zdobędzie sie wiedze.
Już niedlugo... taram taram(werble) .bede mial swoj wymarzony wozik.
Z góry dzieki za rady i pozdrowieonka:)
dopóki nie zaryzykujesz, to się nie dowiesz.Wszystkiego można sie w życiu nauczyc. Skoncentruj sie na blacharce przy kupnie, mechanika nie jest bardzo skomplikowana. Lepiej jakbys na poczatek miał kogoś kto Cie troszke nauczy, a potem tylko zapał i wytrwałość.Powodzenia!
Ja jestem przykładem tego że można się uczyć mechaniki na capri. Na początku myślałem że serwo to alternator - hehe. Minus taki, że to co mechanikowi zajmuje dzień, mi zajmuje średnio miesiąc - dlatego robię już go trzy lata i nie jeżdże, ale moje auto było w bardzo złym stanie. Wymieniłem lub wyremontowałem: most, wał, skrzynię, silnik, hamulce wszystkie, przekładnie kierowniczą, amortyzatory, sprężyny resory, silent blocki,chłodnicę, 70% podłogi i Bóg wie co jeszcze. Tu przestroga - teraz wiem że opłaca się kupić jak najlepszy egzemplarz, i tak będzie co przy nim robić. Dla mnie najlepszy byłby egzemplarz "nie rozgrzebany" nawet jeśli wizualnie trochę podrdzewiały. No i ważniejsza buda niż silnik. Silnik można zrobić, kupić tanio inny - nie problem. Jeszcze jedno, ja nie wziąłbym capri z padniętym mostem. Z mechaniki jest to najbardziej problemowy element jak dla mnie. Życzę wytrwałości.
baaati / 2005-11-08 23:44:26 /
Maru nie tylko... ja mam 17 lat, pojęcie o mechanice "jako takie" no i coś tam dłubię i codziennie jestem bliżej niż dalej. No i mam nadzieję, że już niedługo moje Capri będzie jeździć. Zapał, charakter, upór maniaka - takimi cechami musi być obdarzony przyszly właściciel Capri:)
Hmmm chyba lepiej kupić wóz w nieco lepszym stanie, ale nie odpicowany, a taki do odpicowania - jak sam zrobisz będziesz wiedział czym jeździsz. Po drugie ta satysfkacja... Zresztą nie będę się rozpisywał. Wątków na temat jakie Capri kupić itp. jest cała masa. Pozdroxy
Wroniasty / 2005-11-08 23:55:31 /
Tak w przybliżeniu Caprimaniacy dzielą się na mechaników i informatyków, a przynajmniej jak ja zaczynałem, to tak było. Stąd wniosek, że jesteś we właściwym miejscu. Koledzy już Ci poradzili, żeby bardziej zwracać uwagę na blachę niż na mechanikę. Ja Ci jeszcze poradzę, żebyś się o garaż postarał. Ceną zakupu się nie przejmuj, bo ona prawie zawsze jest wirtualna i pomijalnie mała w porównaniu z całą resztą. Chociaż, oczywiście, im mniejsza tym lepsza. Co do kosztów utrzymania - wydasz tyle, ile masz, więc tym też się nie przejmuj. Kup sobie jeszcze rower, żebyś miał czym jeździć w razie długotrwałej i/lub kosztownej awarii. Chyba że nie musisz się przemieszczać po mieście, albo jesteś w stanie kupić, utrzymać i przezimować drugi samochód.
Rafał L. / 2005-11-09 01:32:41 /
Jeszcze upewnij się, czy Twój nick nie przeszkadza koledze Maroo. ;-)
Rafał L. / 2005-11-09 01:35:09 /
Przeżyjesz. Nie mam pojęcia o mechanice, auto mi żona tankuje. A pierwszego dnia musiałem odnaleźć i wymienić termostat... Niby nic trudnego, ale o termostatach nawet na fizyce nie mówili w liceum. Jak masz kolegów lub full kasy to będziesz jeździł bezawaryjnie.
Hrabia® / 2005-11-09 07:58:15 /
Czuje sie milo powitany:)
Z kolegą Maroo jakos sie pogodzimy (u mnie w paracy bylo nas kiedyś 2ch i dalismy rade)
Na rower tez odloze pare zlotych i bede go wozil ze sobą.
Brdzo mnie uspokoilo ze da sie jezdzic bezawaryjnie w okreslonych okolicznosciach.
Dodam jeszcze, ze podziwiam waszą wytrwalość, naprawde robi wrazenie.
Mam nadzieje ze juz niedlugo zajade na podwórko moim wlasnym Kapciuszkiem.
Pozdrawiam:)
Maru wszyscy życzymy Ci tego "nieszczęścia" - zajechania na podwórko własnym Capri=)
Nie martw się... dasz rade:) Wszyscy jakoś sobie radzimy, a naprawdę niektórzy mają nikłe pojęcie o mechanice - chociaż jest tutaj też kilku mechanicznych guru. Na szczęście dzielą się swoją wiedzą, za co wszyscy jesteśmy im baardzo wdzięczni, bez ich pomocy pewnie o wiele mniej Caprików jeździłoby o własnych siłach. Skoro taki ktoś jak ja radzi sobie z Caprikiem (brak dochodów, marne pojęcie o mechanice, 17 lat, brak prawa jazdy, szkoła w toku), to Ty też sobie poradzisz;) Pozdrawiam
Wroniasty / 2005-11-09 10:57:30 /
Nie zrozum mnie źle, moim zdaniem jesteś za młody na takie auto. Ono wymaga większych nakładów pieniędzy jak zwykły samochód do codziennej jazdy i musisz się z tym liczyć.
Jeśli pieniądze nie stanowią problemu ( prawie zawsze stanowią ;) ) to mechaniki i nawet blacharki sam się nauczysz. Ja za pół roku mam obrone mgr z informatyki i jakoś daje rade ;)
Powodzenia.
Michal W / 2005-11-09 11:22:01 /
Nie sadze zeby byl za mlody na takie autko, wystarczy spojzec na wielu uzytkownikow tej strony :) Zawsze sie jakos da rade uzbierac kase (trzeba tylko zrezygnowac z piwa, palenia, imprez, elektroniki, wakacji, kina, teatru, prasy, koncertow i kilku innych rzeczy).
Co do kosztow utrzymania to stwierdzam, ze 25 letni Ford Taunus nie jest wiele drozszy w utrzymaniu od 7 letniego F... U.. :|
Michał (drzewiej to było Wydmikufel) / 2005-11-09 13:54:15 /
Niestety jeśli chcesz więcej jeździć to rozpadający sie stary grat będzie więcej kosztować - chyba że lubisz jeździć z powybijanym zawieszeniem i kiepskimi hamulcami ;-) Jeśli kupujesz auto w bardzo dobrym stanie i nie dbasz tylko cały czas jeździsz to doprowadzisz go do stanu rozpadający sie stary grat.
Niestety, ale (o ile sprawne i w dobrym stanie) to auto z początku lat 90tych zakupione w podobnej cenie co Capri będzie 2x tańsze w utrzymaniu jeśli nie będzie sie psuć ;-)
Wiem bo leje tylko benzyne i zmieniam olej a w Capriku jak jeździłem na codzien to hoho - jakies 300 zł w części co miesiąc żeby doprowadzić do stanu sprawności + paliwo, ubezpieczenie, łażenie do garażu po auto (bo pod blokiem żal zostawić - kiedys zwineli mi listwe boczną jak stało przez noc) - ale jak sie uprzesz ;-P
MikeB4 / 2005-11-09 14:07:31 /
MichałW->Nie zrozum mnie źle, moim zdaniem jesteś za młody na takie auto.
niesłuchaj go :P takie mówienie ze będzie jeszcze na to czas blablabla to takie tam farmazony ja przez to mam teraz tylko coraz mniejsze szanse na swoje auto marzeń . Kup auto puki możesz oczywisći jeżeli stać cie choc troche na to auto w najgorszym będzie więcej stało niz jeździło ale będziesz mieć to o czym mąrzyłem :) 3mam kciuki :)
Nie każdy jest od razu specem, nie każdy ma warunki - np. własny kanał.
Ale prawdziwa pasja przełamuje takie przeszkody. Ja nie byłem jakimś technicznym abnegatem, ale w poprzednich, plastikowych autach, po prostu nie miałem nic do roboty. Ot, pilnowanie płynów i przeglądów.
Teraz nadal nie rozbiorę sam np. skrzyni biegów, ale ogólnie Capri jest "łatwo przyswajalnym" i wdzięcznym materiałem do nauki. Szybko łapiesz co z czym i jak działa, czego trzeba słuchać, co kontrolować.
Oczywiście, nawet o najlepszy egzemplarz ciągle trzeba dbać, coś robić. Ale bez paniki, to "normalny samochód, tylko ładniejszy" ;)
Na początek - i w ogóle - znajdź w swojej okolicy dobrego mechanika, któremu się CHCE. Najlepiej, żeby był trochę "starej daty". Coraz trudniej o takich, ale zdarzają się. Jeśli będzie miał cierpliwość, przy robocie pytaj go o wszystko, czego nie wiesz. Powodzenia!
Strzała / 2005-11-09 17:26:17 /
Nox "pÓki" czas to Ty szukaj garażu ;-P
MikeB4 / 2005-11-09 18:33:49 /
Wydmikufel - prawie wszystko się zgadza, ale z tym piwem to przegiąłeś ostro! ;p
gryziu liil (EM) / 2005-11-09 19:31:03 /
Tak jak pisze nOx - kup teraz, bo im później to nie bedzie co kupować ;-)
Osobiście, swoje Capri "ogołociłem" w przeciągu parunastu godzin, bez jakiegoś przygotowania, więc z doświadczenia wiem, że wystarczy odrobina sprytu i podstawowe narzedzia - byle jakieś firmowe!! Bo z toją to daleko nie zajdziesz....
W swoim aucie z mechanicznych rzeczy postaram się zrobić wszytsko sam, bo blacharkę i lakier zostawię fachowcom :-)
Powodzenia
No i jak to tak, bez papieroska przy aucie robić? :D
Strzała / 2005-11-09 19:48:40 /
michale W. - Wracam do watku wieku - zerknij na statystyki forum. 21latkowie ciesza sie drogim najdluzszym niebieskim paskiem:P
Jeszcze raz dzieki za zagrzewajace slowa:)
Nie wiem czemu ubzdurałem sobie że masz 18 lat ;)
Mimo to uważam że Capri to dość kosztowna zabawka, zwłaszcza jak się traktuje ten temat poważnie i dba o auto. Pamiętam że jak ja kupowałem Capri. Wszyscy znajomi od zabytkowych samochodów mówili mi żebym mnożył wszystkie koszty jakie mi się wydaje że poniose x2. Mieli 100% racji więc ja Tobie powtórze to samo.
Powodzenia.
Michal W / 2005-11-09 20:41:15 /
Fakt. Idąc za myślą Michała W., Capri jak kobieta - lubi u faceta stałe źródło dochodów ;)
Strzała / 2005-11-09 20:52:20 /
niekoniecznie caprika można zamknąc na jakiś czas w garazu i mieć chwile spokoju ;) a baby nie :P ;)
A ja radze ci kupic fiatola 125. Powaznie.
Poziom techniki podobny, nauczysz sie mechaniki i jazdy autem z tylnym napedem, a jak cos zepsujesz to nie bedzie szkoda ;-) A Capri kupisz sobie za rok albo pol, i nie bedziesz dostawal goraczki z powodu jakiejs pierdoly ani wydawal pieniedzy na czesci ktore okaza sie niepotrzebne. Bedziesz tez wiedzial, ile kosztuje utrzymanie samochodu.
pmx (wiewior;) / 2005-11-09 21:01:48 /
Stale zrodlo mam, nie za wilkie ale napewno.
Nie kupie fiata bo wymarzyl mi sie Caprys - za mlody jestem na rozsadek;)
Pracuje miedzy 3ma warsztatami a kawalek dalej mam 4ty, zawsze pomoc znajde, znajomy ma warsztat zajmujacy sie blacharka i lakierka wiec tu tez mam mniej bulu, 2 kolesi odemnie z roboty to male swirki samochodowe (stary i mlody, starszy pare razy pomagal mi z poldkiem ktorego mialem porzyczonego i byl dobity na maxa) no i bedzie trzeba poznac w koncu tego kolesia ktory mi caprychą parkuje przed oknem biura (przez niego niemoglem zapomniec o tym aucie) codzinnie przypominal mi jakie jest moje marzenie.
A teraz juz pieniazki grzeja sie na koncie i jestem bliski zakupu bryczki. Auto kupuje bardzo tanio wiec spodziewam sie zabawy. Silnik niby sprawny a reszta tez w srednim stanie - da sie zrobic) jak silnik padnie to kupie "nowy" (uzywany) od kumpla ktorego starsi handluja czesciami z aut po wypadkach, maja full sprawnych silnikow od roznych aut. Moze to i herezja ale zanim postawie oryginalny bede chcial cos miec.
Czyli warunki wstepnie jakies mam, a reszta to moja szczera chęć posiadania prawdziwego auta, taki jestem pogrzany czlowiek;)
chyba juz w ten weekend bede mial swojego pupilka:)
ja kupilem Capri jak mialem 17lat, chodzilem do ogolniaka i nie mialem zielonego pojecia o mechanice
przeczytaj nasza ankiete, jesli jestes gotow na mase wyrzeczen, wieczny brak kasy z powodu tej skarbonki, narzekania rodzinki, czeste jezdzenie tramwajem i wieczory w kanale zamiast w pubie to nie zastanawiaj sie nad niczym tylko kupuj
... mala poprawka, zastanow sie jedynie nad odpowiednim Capri a nie pierwszym ktory sie nawinie
camaro / 2005-11-09 23:51:04 /
No proszę nie wiedziałem... to nie tylko ja z motyką na słońce się wyrywam (czyt. jak się okazuje nie tylko ja w wieku 17 lat mam takie głupie pomysły). Pozdroxy Bartek:D
Wroniasty / 2005-11-10 00:05:47 /
Z ankietka juz dawno sie oczywiscie zapoznalem:)
Odkad zobaczylem to autko poraz pierwszy spedzalem wieczory na szukaniu ofert na te autka ale dopiero teraz mam kaske. nie za wiele ale wole juz go miec i stopniowo wywalac kolejne wyplaty niz uzbierac duzo tysiaków i kupic cos wychuchanego.
wole grata - szczena mi opada jak ogladam zdęjecia wrakow ktore ludziska doprowadzili do stanu olsniewajacego. To jest to!
Tylko ze musze brac duza poprawke na swoje nikle doswiadczenie stad dla mnie termin "wrak" w tym ukladzie oznacza auto co jezdzi ale trzeba cos nie cos naprawic zeby nie zdechlo.
A jak Wy panowie, kupowaliscie z glowa czy z zauroczenia?
Ja np. jechałem po auto z głową, ale odpadła jak wysiadłem i zostało tylko zauroczenie :P
Piotrek PCK / 2005-11-10 00:36:17 /
A ja swoje w sumie kupiłem w wyniku pojawienia się wyjątkowej okazji :)
BTW. Też na razie nie mam za dużego pojęcia o mechanice, ale ręce zawsze w miarę sprawne miałem w tym względzie, więc myśle, że trochę nauki i grzebania, i ja też będę sobie jakoś radził :) Na razie auto jakoś jeździ (choć na pewno mogło by lepiej) ;)