Dnia dzisiejszego aktywna część 3M'u udała się na zlot!
relację napiszę jak dojdę do siebie narazie pare fotek:)
Hoover 3M / 2005-05-22 21:07:30 /
Hoover 3M / 2005-05-22 21:09:46 /
Hoover 3M / 2005-05-22 21:10:07 /
W tym oto pieknym dniu o zmiennej aurze udalismy sie spod Opery Lesnej w Sopocie do Maciaska - prezesa kochanego naszego z mysla o zlocie.
Ten oto czlowiek wspanialy wpakowal do Scierki gumy (bez przegiecia paly).
Wsiedlismy wiec w pojazd ten oraz Hooveroowke i wyrwalismy lacza pijac przy tym wisnioowke.
Na lotnisku w Lebie czulismy sie jak w niebie.
Smiegalismy driftami na ostro by zdobyc kiedys mistrzostwo.
Niestety Scierka nie podolala i psikusa nam splatala.
Dyfer poszedl az huczalo bo za duzo gazu na zakretach sie dawalo.
Sprzeglo w Capri spalil Ligacz bo sie uczyl biedak smigac.
Kupa deszczu spadla z nieba , ze az wracac bylo trzeba.
Wyprzedzajac swietych zgraje Michoo z Hooverem zapalili faje.
Siedzac przy tym na oknie usmiechali sie do wszystkich zalotnie.
Na tym skonczymy nasza relacje - niech Hoover przekaze swoje rewelacje
MICHOO & PTASIEK
michoo 3M / 2005-05-22 21:49:24 /
Ligacz 3M / 2005-05-22 21:55:27 /
Ligacz 3M / 2005-05-22 21:58:22 /
Ligacz 3M / 2005-05-22 22:00:11 /
Ligacz 3M / 2005-05-22 22:04:59 /
Zapomniano dodać ze dwóch szoferów - abstynentów nie omieszkało przeprowadzić na Scierce swoich experymentoow.
Raz wychodzilo a raz nie ale zlot i tak udal sie.
Maciasek i Ptasior jedyni niepijacy tez sie dobrze bawili - zupelnie niechcacy.
ٶٹڢڶ Ptasiek 3M ڄژښڭ / 2005-05-22 22:10:15 /
Sprobuje opisac dokladniej co sie dzialo
Wiec tak dnia 22 maja o godz 10 zarzadzone zostalo spotkanie 3m Składu pod opera lesna w Sopocie, fak faktem ze informacja o tym ukazala sie godzine przed spotkaniem (ale kto by na to patrzyl). Na umowionym miejscu i godzinie pojawily sie dwa Capriki.
Ja w tym czasie smigalem sobie "L" po oruni. telefonicznie ustawilem sie z Michem ze bede ok 10:40 pod opera ale jak to bywa w zyciu z planow nic nie wyszlo i w sopocie bylem ok 11:15. Pod dworcem czekali na mnie juz Michoo, Ptasior, Hoover, siostra Hoovera i szwagier. Czem predzej ruszylismy w kierunku Maciasowej hacjendy.
Po dojechaniu na miejsce Michoo zostawil swojego granatowego potwora na parkingu i przesiedlismy sie do sierrki i ruszylismy w swiat (lotnisko kolo Łeby).
W pewnym momencie podczas drogi nasze pecherze postanowily dac o sobie znac wiec postanowilismy sie zatrzymac celem zrzucenia zbednego nadmiaru plynow.
Krotka sesja zdjeciowa i w droge.
Jakis czas pozniej dal o sobie znac glod i tu z pomoca ruszyla "panienka z opienka" vel sprzedawczyni w wiejskim sklepie. Kupili my prowiant. Cos podkorcilo Micha i Hoovera i kupili sobie belta (tanie wino) za zale 5 ziko za litr.
Po drodze na lotnisko musielismy jeszcze podjechac i zatankowac Prezesowke.
W miedzy czasie zaczelo padac.
Po dojechaniu na pas lotniska okazalo sie ze jest cholernie slisko i ze Michoo i Hoover zaczeli spijac belta.
Poszalelismy Sierrka tak ze cos z dyfrem jest nie tak i postanowilismy zwijac sie do domku, i tu sie dopiero zaczyna :)
Gdzies na wysokosci Redy utknelismy w mega korku, jak sie pozniej okazalo spowodowanym przez cyt. "jakas cholerna pielgrzymke". Chopaki postanowili sobie zapalic a ze w autach nie bylo wolno to wyszli na zewnatrz :P
a my wciaz jechalismy. gdzies po ok godzinie wleczenia sie nabralismy wlasciwe tempo i ruszylismy w kierunku hacjendy Maciasa a stamtad juz ku wlasnym domom
THE END
bylo bardzo sympatycznie
i niech zaluja ci ktorych nie bylo
Ligacz 3M / 2005-05-22 22:35:17 /
Ci, ktorych nie bylo zaluja, ale mam usprawiedliwienie - dopiero kolo 11.23 zaczelo mi sie otwierac lewe oko, prawe otworzylo sie o 12:03. Wiec juz bylo po ptokach. Zwlaszcza, ze poziom krwi w alkoholu byl jeszcze zbyt niski, wiec i tak nigdzie jechac bym nie mogl...
Ananiasz / 2005-05-22 22:52:19 /
buuuhahaha
nadal sadze i powiem to glosno bom lekko zawiany w tej chwili bom do dom zawinal chwiejnym krokiem !!!
w tych koszulkach wygladacie jak chlopaczjki z niezlej dyskoteki :P:P
oj joj joj :( :(
Wojdat / 2005-05-23 00:45:37 /
Wojdat... eeee.... aaaa... whatever (łotefa)
ٶٹڢڶ Ptasiek 3M ڄژښڭ / 2005-05-23 10:51:08 /
...ktoś rzucił na forum, że fajnie by było się spotkać po SO potem były komentarze pochlebne, że owszem Wszyscy są chętni itp. zapodał ktoś, więc miejsce nikomu nie pasowało...Wszyscy marudzili...z tej całej sytuacji okazało się, że na umówione miejsce dojechaliśmy załogą MICHOO TEAM i HOOVER TEAM, zahaczyliśmy o Maciasa, po drodze zgarniając Ligacza i na Łebę uderzamy, bo tam Macias wyczaił fajne lotnisko!
Podczas jazdy cały czas mieliśmy łączność UKF, co dawało nam dodatkową frajdę np.
A:HALLO HALLO MIETKU
B:HALLO HALLO FRANKU
A:.. i tak w kółko;)
Po drodze robiliśmy przystanki na połączenie się z naturą, a dokładnie z jej runem leśnym.
Najlepsza zabawa zaczęła się, gdy wjechaliśmy do po PGR-owskiej wioski gdzie był sklep. Sklep zamknięty:( ... ale zaraz zaraz jest dzwonek! NACISKAMY ZA 2 MINUTY na metalowej rampie otwiera się okienko! jesteśmy w domu:) kiełbasa z musztardą i chlebem robiła furorę... ale trzeba to zapić MICHOO zaproponował delikatesowe winko (przysmak miejscowych) nie mogłem odmówić:) zaraz zleciała się gromada dzieciaków i podziwiała fury ale twierdzili ze Sierrka jest brzydka a Capri nie ma więcej niż 220km/h na liczniku i tu się zdziwili:)
..Wracając do wina, już po paru łykach znaleźliśmy się na lotnisku! winko słodkie klarowne, wysmakować można było, że z południowych stoków, lato deszczowe acz bogate w słońce!
Na lotnisku zaczęło lać było fajnie mokro, więc, każdy bujnął się sierrką po parę kółek, Ptasior wjechał Caprikiem w pole, Ligacz spalił mi sprzęgło, bo wydawało mu się ze 4ka to 2 ka i zdziwiony był, że z 1 na 4 mu nie idzie i musi na sprzęgle jeździć:(
Gdy sierrka zaczęła dawać pierwsze oznaki, że już dosyć (zaczęła nie równo chodzić)... Katowaliśmy ją dalej!:)
Gdy dała drugi sygnał, że już dosyć z tyłu końcówki zaczęły strzelać i pukać... Katowaliśmy ja dalej!
Gdy.. w końcu zapakowaliśmy się do wyjazdu Macias nie pocieszony, że żadnej opony nie zjarał a wziął aż 7 sztuk:) udaliśmy się w stronę 3miasta.
gdy dojeżdżaliśmy do REDY, jak wspomniał LIGACZ tu zabawa się rozpoczęła!
MICHOO usiadł sobie na drzwiach od sierrki wychylając swoje 4 litery a górną częścią tułowia leżąc na dachu sierrki, uczyniłem to samo na Capriku, już po chwili inni kierowcy wytykali nas palcami i pukali się w czoło.
Nie było by zabawy jakbyśmy nie obnosili się z winem podając sobie dachem to raz z sierrki do Capri, a potem z Capri do Sierrki paląc przy tym tytoń.
Gdy maszyny przyspieszały było świetnie, czuliśmy potęgę wina i wiatru.
Bawiliśmy się świetnie naszą ulubiona zabawą było stawianie butelki wina przy jeździe około 20km/h na asfalcie i następne auto podjeżdżało tak by mogła się wychylić osoba i zgarnąć wino z asfaltu!
Gdy natknęliśmy się na pielgrzymkę nie przestaliśmy się bawić Macias zganił Miachaa, że niby nie umie się zachować (ktoś musiał mu to w końcu powiedzieć) dotarliśmy cało do 3miasta Ptasior całkiem nieźle prowadził Capri (w końcu dostał tylko 1 liścia). Zabawa była świetna i wino również wszystkim jeszcze raz wielkie dzięki za towarzystwo!\!
Hoover 3M / 2005-05-23 13:53:56 /
eee dyfer wyje ze niech go... slisko bylo i boka ciezko utrzymac
znacznie lepiej wychodzily 360tki ;>
Maciasek_3M / 2005-05-23 17:14:24 /
Biedny dyferek :( proponuja jakas stype po nim a na niej co ?? ..... no jasne ze winko!! :P ....
Aha ... w pole wjechalem bo Hoover twierdzil ze nie da sie rzucic caprika :> to sie za mocno rzucilem .. (no cooz ambicja)....
Kiedy repeta?? kto ma dyfer pozyczyc?
ٶٹڢڶ Ptasiek 3M ڄژښڭ / 2005-05-24 00:44:38 /