Jak w temacie. Przypadkiem trafiłem na silnik 2.3 V6, który został wyciągnięty pół roku temu z granady w celu wymiany na 2.3 d :) Jest on do wzięcia za 2 stówki, ale nie wiem, czy zawracać sobie nim głowę. Facet, który go ma chce do niego nalać w sobotę nafty i mam we wtorek pojechać go obejżeć jak sobie wisi w kołysce. Nie mam zielonego pojęcia gdzie mu zajżeć i po co. Silnikowi oczywiście, nie facetowi :)
A tak przy okazji, to może jest w okolicy ktoś, kto mógłby ze mną podjechać i go obczaić, a potem pomóc mi go wpakowac do auta? Zapewniam wikt, opierunek i miłe towarzystwo :)
najlepiej gdybyś wział dzwon od skrzyni, rozrusznik i akumulator.. można by wówczas zakręcić silnikiem, sprawdzić jakie ma ciśnienia na garkach.. i ciśnienie oleju..
niom ale jeśli się to nie uda to zdejmij przynajmniej kapy zaworów... jeśli pod nimi jest czysto, to jest duże prawdopodobieństwo ze silnik będzie oki..
przy padających silnikach i problemach ze smarowaniem głowic pod kapami pojawia się czarna maź.. jeśli coś takiego bedzie w sprawdzanym silniku to możesz sobie go podarować bo albo już jest trup, albo właśnie dogorywa..
Trójkąt / 2005-04-07 19:00:52 /
Uuu :) Takich gadżetow to nie mam :( TZN akus by się znalazł jeszcze, ale dzwon od skrzyni to raczej nie. Silnk ma być z osprzętem, więc chyba rozrusznik będzie...
jesli za 200 z osprzetem to warto nawet jesli on super nie bedzie bo tyle to prawie osprzet jest wart
michałP / 2005-04-07 21:12:13 /
OK. Dzięki za informacje. Mam nadzieję, że cuś z tego będzie...
Trojkąt, ja tez bym nie bral nic do sprawdzania oprocz tych 200 zł... :D
Mysza liil (EM) / 2005-04-07 22:13:02 /
:D No ale Ty to lukniesz na silnik i prawie wiesz, czy zrobi 100 km, czy 100.000 :)