Ostatni moje wyczyny z Granadą póki co zakończyły się dwukrotną wymianą pompy wody, wymianą termostatu i chłodnicy. Już myślałem, że wszystko ok, ale niestety...
Wcina płyn chłodniczy robiąc mgłę za sobą (BTW. nie chce już Syreny Bosto, przy granadzie wymięka). Olej ok, Płyn chłodniczy ok tylko ubywa go ze zbiorniczka, temperatura ok, pali równo na wszystkie garki po rozgrzaniu.
Czy mogę zaryzykować i podjąć desperacką próbę dojechania z Poznania do Warszawy? Zależy mi jedynie na tym, aby nie uszkodzić bloku, bo nowe głowice już się na dniach zaczną szykować.
Są szanse na powodzenie akcji czy załatwiać lawetę lub mechanika w Poznaniu?
Chciałbym auto robić w Warszawie, bo w Poznaniu nie ma nikogo, kto to ogarnie.
Przejechałem tak około 40km na razie i nic się nie stało.
Czy blok to przeżyje czy nie?
Podając przykład Larrego... chłodziwo wpieprza równomiernie z paliwem i przejechał tak dobrych kilkaset km i nie żałował... póki co silnik zyje.
Grzesiek_Rudy / 2012-01-11 23:12:02 /
Nie znasz dnia ani godziny jak pojawi się w lusterku zasłona dymna godna zakrojonych na szeroką skalę działań wojennych.
Może się udać ale nie musi :)
Piotrek Ł....vel Kankkunen / 2012-01-11 23:21:22 /
Na wszelki wypadek jedź bez zbednych obrotow i obciazen, z poluzowanym korkiem chlodziwa.
Mysza liil (EM) / 2012-01-11 23:44:36 /
Witam Dred
Jeżeli ubywa płyn to nie Pisz, że ok - ale do sedna. Jeżeli nie puchną Ci węże wodne to bym jechał (jeżeli puchną też bym jechał tylko otworzył bym zbiorniczek wyrównawczy). Usterka jaką najprawdopodobniej Masz to uszkodzona uszczelka pod głowicą , pęknięta głowica lub blok (to trzecie raczej rzadko). Kontroluj płyn i spokojnie możesz jechać bo konsekwencji większych nie powinno być niż to co jest już uszkodzone.
Pozdrawiam
Misiek
PS Ja kiedyś uszkodziłem chłodnicę przez to, że jeździłem na uszkodzonej uszczelce pod głowicą - ciśnienie pompowało mi w węże. Jak Masz pytanie na telefon to do północy Możesz dzwonić.
fourM 3M / 2012-01-11 23:50:49 /
Mam też 2.8 w sierce i jeździłem z przedmuchami w głowicy dobre pół roku. Kiedy jednak zaczął ciut kopcić na biało przejechałem może z 30km i agregat padł pomimo że wywaliłem wcześniej termostat. Ja bym tym nigdzie daleko się nie wybierał Dred.
zapek??? !G.O.P! / 2012-01-11 23:52:41 /
mialem tak w kilkoo silnikach robiac po kilkaset km po miescie (a lekkiej nogi nie mam) dolewajac co raz wody i blok nigdy nie siadl...
leetvoos / 2012-01-12 01:16:07 /
pozwolę sobie zacytować m.kozłowskiego (o jego 2.8),
"...w Elblągu ZONK! Nagle zawory grają tak, że aż przerażenie bierze... Zjeżdżam kilometr później na stację benzynową, silnik gaśnie, otwieram maskę - dym. Jak opadł zobaczyłem urwany wężyk małego obiegu chłodziwa :( Silnik się smaży... A ja dzwonię do Granadziarza. Pełen obaw (wywalona uszczelka pod głowicą, pęknięta głowica, zatarty silnik, jednym słowem napięcie rośnie...) czekam prawie godzinę aż silnik ostygnie, nalewam wody do bloku, do zbiorniczka, odpalam. Kuleje na jeden, może dwa garnki, ale w miarę równo chodzi mimo wszystko. Kolejna konsultacja i decyzja - jedziemy. Po następnych dwóch postojach widzę, że wody nie pije, chodzi równo, ciągnie jak szalony - wniosek - V-ki są nie do zdarcia!!! ..."
Kornik / 2012-01-12 07:39:15 /
Kazdy przypadek jest inny, w 2.3 napompowalo mi tyle wody do dwoch cylindrow ze silnik nie dal rady ciagnac juz po kilku kilometrach od padniecia uszczelki pod glowica. W 2.0 DOHC jezdzilby chyba do konca swiata gdybym dolewal wody na biezaco, raz nie dolalem, tloki spuchly i stanely, zalalem pare litrow, ostygl, odpalil a po remoncie nadal wykazywal sprezanie rzedu 13 na gar i przejezdzil jeszcze pare lat.
Hektor / 2012-01-12 09:32:57 /
Moje 2,3 też dawało radę długi czas,po czym wyzioneło ducha spektakularną zasłoną dymną.....nie ma na to reguły.
Piotrek Ł....vel Kankkunen / 2012-01-12 09:46:02 /
Wish me luck..... Wyruszam dzisiaj o 3 nad ranem.
Wez poprostu wiecej wody ze soba zebys w pewnym momencie powietrzem go nie chlodzil.
jacob81 / 2012-01-13 17:57:48 /
Kiedyś jechałem kombi co z miasta łodzi pochodzi, do W-wy. Na trasie było spoko, na światłach gorzej, nie widziałem nic w lusterkach. Przejechałem tak jeszcze kilka set kilometrów po W-wie i okolicach, jeździł do końca (czyli aż go Class nie zabrał). Nie wiem jak to wpłynęło na silnik ale chyba wiele się nie zmieniło przez te kilometry. powodzenia.
chadzior / 2012-01-13 18:40:34 /
To ja miałem podobną sytuację tylko że jechałem poldolotem caro, tak mnie ten samochód wtedy zgrzał że miałem ochotę go podpalić, ale mniejsza z tym. Też mi brał wodę, kopcił z rury (uszczelka głowicy poszła) i do pewnego momentu kiedy to raz jechałem i pomimo że z rury i z pod maski dym zaczął iść. Jechał coraz wolniej i wolniej aż w końcu już nie dał rady i się zatrzymał. Wtedy to już dałem sobie spokój. Liczyłem się z tym że go w chole... zatarłem.
Sznurek i do warsztatu. Pomimo takiego katu, bo praktycznie kulał się 5km/h a ja go jeszcze cisnąłem aż do zatrzymania całkowitego :) , mechanik wymienił uszczelkę i ku mojemu zdziwieniu po tym wszystkim jeździł dalej.
Wiem że może nie było to normalne z mojej strony ale go tak nienawidziłem że cholernie mi ulżyło, odziwo udało się jeszcze to padło sprzedać :D
jacob81 / 2012-01-13 18:54:14 /
Zawiodło wszystko poza samochodem. Podróż trwała 7 godzin.
Ja spałem, były śnieżyce jakich jeszcze nigdy na trasie nie miałem (widoczność 2 metry), objazdy, gołoledź, rozbite ciężarówki w poprzek drogi. Ogólnie masakra.
Jazda z popuszczonym korkiem sprawiła, że popuścił się jeszcze bardziej i zaczęło wypychać płyn górą. Temperatura się podniosła pod czerwone. Przykręciłem normalnie jak powinien być i.... auto przestało dymić, nie dolewałem ani razu płynu i rurkę wydechową wysuszyło i wypaliło na czarna. Nie jarzę tego. Głowice same się nie spawają i nie dokręcają, uszczelki nie uszczelniają.
Nie lubię takich zabaw w ciuciubabkę, a chciałbym być pewny co do auta.
nanotechnologia ?
boncky / 2012-01-14 11:05:33 /
Biotechnologia? :-P
jacob81 / 2012-01-14 11:27:13 /
nagar nigga nagar ;)
michalch83 / 2012-01-14 11:37:44 /
cuda, panie... cuda...
może przejechałeś w zasięgu ramion ze Świebodzina...
wąski77 / 2012-01-14 13:13:32 /
Korek miałeś nieszczelny, co obniżyło ciśnienie w układzie obniżając temperaturę wrzenia tegoż. Po zawrzeniu płynu różne cuda się dzieją. Dokręcając korek z powrotem doszczelniłeś układ. Miałem takie cyrki u siebie w hondzie. Wywalało mi płyn, miałem cyrki z temperaturą, z czasem doszczło do sytuacji, że na trasie katowice wrocław zużyłem z 10 litrów wody...
Taka luźna hipoteza...
Miałem tak kiedyś, samo sie zrobiło po ubytkach płynu ale jak pojechałem z tym w 2000 kilometrową trasę to jak pompa wodna pierdykła to tylko strzępy paska rozrządu zbierałem :)
Wojtass / 2012-01-14 17:26:03 /
Pompa wody jest nówka sztunia i to raczej nie ma ona wiele wspólnego z płynem w komorze spalania.
Nie łudzę się, że się naprawiło, ale póki co zasłona dymna zniknęła co mnie dziwi.
Nagar ma sens:) Zakleił jakaś mikro dziurkę:)
A ja myślę że: zakręcając korek uszczelniłeś układ, po pewnym czasie w układzie chłodzenia zrobiło się podciśnienie i silnik nie ciągnął już wody
brzezin / 2012-01-14 17:59:30 /
jakie podciśnienie?
Mysza liil (EM) / 2012-01-14 18:02:31 /
Ale na zakręconym przecież przedtem dymił. Odkręciłem przed samą trasą.
no przecież Mysza wiesz że jak spróbujesz coś wypompować ze szczelnego zbiornika to w pewnym momencie ciśnienie w nim będzie niższe od tego panującego na zewnątrz i np. mało wydajna pompka będzie miała problemy z wypompowaniem wszystkiego, chyba że się mylę:)
brzezin / 2012-01-14 18:11:17 /
Może to kwestia poprostu wymiany samego korka na nowy.
Chociaż fakt że dymi wskazuje jednoznacznie na przeciek do komory spalania, dziwne sprawa że teraz wszystko jest ok. Znając szczęście pewnie się znowu coś spierniczy przed kolejną długą trasą.
Tak na marginesie to Granada nie ma czasem obiegu wymuszonego pompą wody zamiast układu zamkniętego na podciśnienie?
jacob81 / 2012-01-14 18:11:49 /
Przecież wiem, tylko jeszcze nie widziałem żeby wąż się zasysał, a przeciwnie - puchły i twardniały przy walniętej uszczelce. I ciśnienie sprężania przedostawało się do zbiorniczka wpychając ciecz chłodzącą do cylindra.
Mysza liil (EM) / 2012-01-14 18:13:56 /
no w sumie tez prawda :) wszystko się okaże jak dred głowice ściągnie, bo przecież tak jak jest tej sprawy nie zostawi :)
brzezin / 2012-01-14 18:16:07 /
Nowe czapki pojechały do obróbki dzisiaj. Póki co jeżdżę tak jak jest i testuje o co kaman.
skoro itak nowe czapy beda to spoko luz...co masz do stracenia
kiedys chadzior w puszkach wydechu nazbieral tyle borygo ze jak zmienilismy silnik to jeszcze walilo slodka mgla przez 2 dni;)
a tłok i cała komora spalania wygląda jak nowa.
miałem tak,korek zakręcony-ciśnie płyn do komory spalania(zgaszony).
korek odkręcony-ciśnie ale mniej.
a majonez masz?
W lodówce Winiary.
w ojlu!
Podobno dobry uszczelniacz chłodnicy doraźnie pomoże i na uszczelkę w głowicy..
Ale to Piem takie plotki rozsiewa.
Odgrzał żeś kotleta:)
BTW. Przyczyną tego co powyżej się działo były gniazda zaworowe co dokopały się do kanałów wodnych.
Zawory wydechowe pozapadane wszystkie od 3 do 6mm. Masakra to była. Mam te głowice gdzieś jeszcze w garażu na pamiątkę:) Tego już uszczelniacz do chłodnic by nie uszczelnił.