No więc słuchajcie tej beznadziei: mam lekko już dziórawe numery. Z tego co wyczytałem powinienem się zgłosić do stacji diagnostycznej. Zgłosiłem się... i wiecie co mi powiedzieli? NIE MA PODSTAW DO NABICIA NOWYCH NUMERÓW skoro są jeszcze widoczne (ledwo ledwo)!!!! Jeśli pół numeru byłoby przerdzewiałe, to wynika z tego co powiedzieli, że byłoby całą sprawę załatwić łatwiej:) ???
Otóż skoro numery są, aha skrót myślowy- chcę oddać auto na kapitalkę-czyli do blacharza, i jedyne co mogą mi wypisać, to to że numery są... co NIE UPOWAŻNIA NIKOGO DO NABICIA ICH PONOWNIE!!!! No wyobrażacie sobie? Ja mówię kolesiowi, że chcę je nabić potem jeszcze raz już PO remoncie. A on mi na to, że muszę iść do rzeczoznawcy i zapłacić mu, a to kosztuje około 200 pln! A i tak nie gwarantuje to nabicia numerów, bo rzeczoznawca wypisuje inny kwitek, z ktttttórym z kolei idzie się do wydziału komunikacji i oni orzekają (nie wiadomo na jakiej podstawie, skoro numery były) czy je nabić czy nie. Dodam, że oczekiwanie na taką odpowiedź będzie trwać nie mniej niż 3 tygodnie!!! I bądź tu mądry... :(( Macie jakiś pomysł, a może podobne doświadczenia? Co robić?
bez rzeczoznawcy sie raczej nie obejdzie :(
Mysza liil (EM) / 2004-03-11 20:04:44 /
Polej kwasem i wróć na stację diagnostyczną. Powiedz, że przez noc zgniły w zastraszającym tępie :) tak, czy siak musisz mieć opinię rzeczoznawcy, żeby nabić nowe.
To ja tak cichutko zasugeruje malo legalne rozwiazanie... skoro numery sa to sie z nimi nie sprzeczaj. Niech blacharz zrobi co ma zrobic a numeratory na allegro sa po 24 zlote. (prosze mnie nie opieprzac :)
Michał (drzewiej to było Wydmikufel) / 2004-03-11 20:17:51 /
Witam
Mialem to samo w mojej gieni, z tym ze u mnie juz numerow nie bylo :))
Krotko mowiac bez rzeczoznawcy ani rusz :)) koszt to 228.99 zl ( jesli sie vat nie zmienil:)) opinia rzeczoznawcy to generalnie 5 zdan i 2-3 zdjecia twojej fury i numerów ( cenia sie skubancy). Najpierw zrob ekspertyze a potem remont, bo inaczej moga sie czepiac....
A co do wydania pozwolenia na nabicie numerow to trzeba sie udac do starostwa powiatowego ( lub innego tego typu urzedu), skladasz podanie, placisz 50 zeta + znaczki za chyba 15 zl i obys trafil na "normalnego" urzednika ( ja za pierwszym razem trafilem na idiote, ale na drugi dzien byl juz inny :)). Sama procedura nie trwa 3 tygodnie- mi w bydgoszczy zalatwili wszystko w 2 dni !!!
Tak ze 300 musisz wydac. I obys trafil na normalnego urzedasa...
michalch83 / 2004-03-11 20:29:06 /
Milo, a może pojedź do następnej stacji diagnostycznej? ("zaprzyjaźnionej"?)
Albo odwiedź znajomego który przeprowadza okresowe przeglądy i już. Nie ma co filozofować i płacić niepotrzebnie od razu 300zł no chyba że kasą sypiesz na lewo i prawo ale wtedy to wsiadaj w furę i jedź do kogoś z Capri.pl.
michukrk / 2004-03-11 21:06:18 /
Michu, a jak u mnie byłeś to wyglądałem Ci na krezusa? :)
Kurczę, gdybym miał taką stację, to by tego wątku nie było! Najbardziej zastanawia mnie sama ekspertyza... a co będzie jeśli gość (rzeczoznawca) stwierdzi, że (przykładowo) numery są bite? Dzwoni po gliny?
Z rzeczoznawca to jest tak ze trzeba sie dogadac. U mnie nie bylo numerow nadwozia i jednej tabliczki znamionowej a koles nie robil problemow. Generalnie ta ekspertyza to jedna wielka sciema, nie ma w niej nic konkretnego- kilka zdan- o samochodzi, dane z dowodu zdjecie tabliczki i miejsca z numerami i tyle.
Jesli jednak masz tylko problem gnijacych numerow to zastanow sie nad "domowym"
rozwiazanim problemu :)) U mnie problem byl bardziej zlozony- nie mialem nawet tablic rejstracyjnych...
michalch83 / 2004-03-13 08:56:18 /
Milo, http://www.allegro.pl/show_item.php?item=21989577
Michał (drzewiej to było Wydmikufel) / 2004-03-13 10:58:00 /
:) i wszystko jasne. A co tych urzędasów, to aż mi ręce opadają- właśnie ściemy się nie spodziewałem, myślałem wręcz, że dopiero ONI robią prawdziwe kłopoty, a tu po prostu chodzi o wyłudzenie kolejnych kilku stów... Aż przykro:(
Hmmm,
Ja w poniedzialem zawiozlem auto do blacharza, bo chcialem zeby poprawil prog i zlatal w dwoch miejscach podwozie. No i sam to wszystko rzomontowalem i troche przygotowalem i ... okzalo sie ze rudy przyszalal bardziej, a poprzedni "blacharz" mu dopomogl, latajac dziury poprzez nalozenie blachy na nitach i zasilikonowanie dzior !!!! tak ze sie okzalo z 250 zl bedzie co najmniej 600, ale mam nadzieje ze w polowie przyszlego tygodnia bedzie gotowe bo trza jezdzic. Na szczescie blacharz ktorego mi polecono, powinien sie dobrze spisac bo obserwowalem dwa dni jego pracy z innymi autami.
No ale do sedna.
Numery mam nie przerdzewiale ale kilka centymetrow na prawo i na tyl tez jest troche tego. No i blacharz mowi ze najlepiej to wszystko wyciac i nabic nowe. Ja wole stare bo nie lubie sie uzerac z urzednikami tym bardziej ze drogo, a poza tym numery sa oryginalne. No ale z kolei jak jakis policjant mnie zatrzyma i zobaczy spawy w okolicy numerow to gotow powiedziec z nieoryginalne. No ale z kolei bedzie oryginalna blacha w ciaglosci podlogi z nuemrami. Co robic ?
Piotra / 2004-05-26 15:47:01 /
Jeżeli masz możliwość to zostaw orginalne numery. Porób teraz tylko fotki jak masz wszystko rozebrane(tak na wszelki wypadek). Szkoda zachodu w urzędach.
Popcio / 2004-05-26 20:42:10 /
Z tymi numerami to formalnie nie jest problem (poza kasą) procedura jak już wyżej opisano czyli rzeczoznawca -orzeczenie ma stwierdzać iż nie było ingerencji w pole numerowe czyli jeśli są "zatarte " to z przyczyn naturalnych-rdza lub losowch- wypadek potem wniosek do urzędu o nabicie numerów jeśli masz orzeczenie to żadna łaska . Problem jest innej natury mianowicie nowe numery są ciągiem znaków gdzie na początku jest kod powiatu taki jak w numerach rejestracyjnych np.PSZ -Szamotuły lub CTU -Tuchola nastepnie numer kolejny chyba sześć cyfr.Jaśli sprawa dotyczy silnika to nawet fajnie bo potem w każdej chwili jak coś padnie można zrobić inny chociaż z budą podobnie tylko , że jakoś dziwnie by wygladał numer w dokumentach CTU000014 no chyba żeby jakiemuś burakowi wciskać że to 14 egzemlarz jaki zjechał z taśmy produkcyjnej.Reasumujac jeśli jest tabliczka znamionowa to na..allegro.
bogdanw / 2004-05-26 21:43:56 /
Właśnie kasa jest największą przeszkodą Bogdanie:( Rozmawialiśmy o tym na zlocie. Legalnie załatwiając płaci się frycowe, bo wszyscy urzędnicy robią łachę i chcą zgarnąć kasę. Nie będę miał więc skrupułów...