Czy ktoś może mi odpowiedzieć na to pytanie?
Nasunęło mi sie to po moich przejściach z instalacją elektryczną.
Zanim sam się za to zabrałem auto było u dobrego (rzekomo) elektryka z "prikazem" uruchomienia wycierałek, wiatraka nagrzewncy i obrotałki (dostał do tego komplet schematów). Odstawiłem mu auto w jakąś sobotę o 10 rano, a już po 11 pan do mnie dzwoni i stwierdza że nic się dało zrobić.Przybyłem wściekły na miejsce zdarzenia i zaczynam pytać dlaczego... Pan krótko skwitował że "panie, instalacja w tym aucie to rzeźnia.Trzeba wszystko zmienić, całą nową instalację położyć...". Po czym zainkasował dziesięciozłotowy banknot bo rzekomo coś tam robił. Tak się bujałem od zakładu do zakładu (tam nie robią takich starych aut, tutaj nie mają czasu....) zmieniając bezpiecznik po każdym zjechaniu z krawężnika. Któregoś dnia miarka się przebrała i w ciągu 1,5h uruchomiłem obrotałkę i wiatrak, a z Waszą pomocą i wycierałki....
Moja konkluzja jest taka, że dzisiejszym "fachowcom" nie chce się poświęcić autku trochę swojego, jakże cennego, czasu.Wolą podejść do samochodu z laptopem, poklikać i skasować odpowiednią sumkę. Szybko, czysto i przyjemnie...
Martwi mnie takie podejście do tematu coraz to większej liczby "specjalistów"
Kornik / 2004-03-03 11:42:27 /
Coz,signum temporis...
Reloaded / 2004-03-03 11:46:35 /
Masz racje, za godzine klikania laptopem skasuje 500zl a za tydzien orki przy Twojej instalacji jak sie slabo jeszcze na tym wyznaje to by musial skasowac 5x8x500=20000 a tyle nie moze dlatego Cie olewa. Kazdy z nas ma podobny dylemat, ja na przyklad ze zdobyciem czesci mam problem, sklepy twierdza, ze nie ma i do widzenia, musze ostro kombinowac. Wola sprzedawac to co maja na polkach wzglednie to co idzie szybko sprowadzic do focusa, mondeo, escorta a nie do jakichs starych rupieci.
Jest pare alternatyw:
1. Zrobic samemu (najlepiej)
2. Miec znajomego mechanika-przyjaciela ktory doglebnie zrozomie Twoj dylemat, pocieszy, wyslucha pomoze, zrobi
3. Uzywac srodkow dopingujacych dla mechanikow-leniow w postaci grubej kasy
4. Odpuscic sobie naprawy, zwiazywac drutem a jak sie rozleci to wyrzucic (osobiscie nie polecam nikomu)
5. Kupic nowsze auto (tez nie polecam)
Pozdrawiam
Speedo / 2004-03-03 11:55:20 /
Szkoda słów!
Dziubek / 2004-03-03 12:01:12 /
ja juz sobie wyrobilem zdanie o polakach, zreztą moi znajomi tez, powiedz skurw..oni ze ci sie nie spieszy to zrobienie glupoty zajmie pol roku, powiesz ze ci sie spieszy to powie "panie daj pan spokuj" a jak juz sie podejmie to i tak na czas nie zrobi ... szkoda słow na ścierwo
starrsky / 2004-03-03 12:21:49 /
I tak właśnie jest i to nie tylko w "moto-dziedzinie" (patrz budowlańcy) :-(
A do samochodu wracając, to oddałem Caprika na warsztat (tfuuu.. nigdy więcej)
na wymianę hamulca tył z MK2 na MK3. Koleś potrzymał samochód tydzień, po czym stwierdził ...Panie tego se ne da zrobić; za dużo roboty, brudu, myślenia ... ale jak Pan chce no przerobie ALE wtedy to będzie KOSZTOWAŁO że ho ho ho !
Kolejny wykpił się, że to tak nie można przerabiać bo jak się coś urwie i ja kogoś przejadę to On będzie "siedział".
A, tak to siedzi sobie ...tyle że w swoim kantorku z laptopem na kolanach i kasuje 500 :-)
A ja czekam na wiosnę, zbieram części i już się cieszę na myśl o chwilach spędzonych w garażu :-)
Czego i Państwu życzę :-)))
Murol / 2004-03-03 12:23:47 /
jedyna moja metoda na robienie swojego caprika jest prosta.popytalem kilku z was kto dobrze robi i za ile.milo bylo dowiedziec sie ze osoba ta posiada tez capri.zadzwonilem(nawet)przyjechal szybo i bezbolesnie dla kieszeni zrobione zapomniane jest super.nic nie powiem o mechanikach do ktorych oddalem capri na wymiane silnika bo Mk da mi 50 razy regulamin.
gibeon / 2004-03-03 12:45:21 /
I morał wypływa sam...
Warto przed zakupem starego czy nawet zabytkowego wymażonego autka przemyśleć sprawe,by później nie "nerwować" się na świat.
Jak zauważam dużo młodych zafascynowanych starą motoryzacją(niejednokrotnie z cienkim prtfelem) porywa się z motyką na księżyc,a tu niestety jest niezbędna co nieco wiedza na temat mech.samoch.
Dla tego odradzam taką zabawę dla osób posiadających znikomą wiedzę mech,brak kąta do podłubania itd itp...
Pozdr.
aro / 2004-03-03 12:45:37 /
Masz racje, z cienkim portfelem nie dasz rady, nawet jak bedziesz umial sam wszystko zrobic to pewne czesci trzeba niestety kupic, nowe albo uzywane, lakiery, oleje itp. Jak nie zainwestujesz to to nigdy nie bedzie ladne ani sprawne :(
Speedo / 2004-03-03 12:50:08 /
Świete słowa Panie
Dziubek / 2004-03-03 12:51:15 /
musimy rzeźbić sami albo wewnątrz towarzystwa, od czego w końcu mamy to forum...
granadziarz_3M / 2004-03-03 13:12:08 /
He aro, to latwo powiedziec. Ale jak widac na kilku przykladach nie da sie tak latwo zrezygnowac :)
Michał (drzewiej to było Wydmikufel) / 2004-03-03 13:14:17 /
Tak to fakt i tak macie zajebiście bo jest internet a to niesamowita pomoc na początek zabawy w mechanika.Do tego jeszcze odrobinę chęci i samozaparcia i można zdziałać dużo samemu.
Ja jak zaczynałem zabawe na moim osiedlu (nie takim zupełnie małym) był jeden odtważacz video i ze 2 "komputery" pt.atari czy jakoś tak.
Także zazdroszcze naprawde wam startu i zachęcam do zabawy w mechanika,bo teraz jest o wiele łatwiej w zdobyciu niezbędnych wiadomości,do tego jescze odrabina smykałki i ...........
No może zabardzo był pesymistyczny ten mój powyższy post,ale ten powinien poprawić coponiektórym humory,tylko na boga nie siedźcie całymi dniami przy klawiaturze tylko więcej praktyki!A na początek zacząć od czegoś prostrzego np:naprawić dla dziadka starego komarka.Osobiście zaczynałem właśnie tak,mając 14 lat,tylko to niebył komarek a simson i nie dziadka tylko ojca.Jak by kto pytał ten simson jeździ do dzisiaj...
Pozdro.
aro / 2004-03-03 13:58:16 /
Ja jak kupowałem Caprika to miałem bardzo małe pojęcie o mechanice... ale po jego kapitalnym remoncie, w którym pomagał mi kuzyn (mechanik z zamiłowania i z zawodu) wiem co gdzie jest i co jak działa, a co za tym idzie jak to naprawić... tak jak ktos wyżej powiedział praktyka, praktyka i jeszcze raz praktyka... pozdrawiam.
Daniel vel Treetop liil (EM) / 2004-03-03 14:18:51 /
he latwo wam mowic ja mam wrodzony talent do zgnojenia nawet dzialajacej elektryki:(((
i chyba bede mosial zastosowac jakis inny wariant, (poprosic kogos z was o pomoc)
bo mimo moich sczerych checi, nie zaleznie jak sie za to wezme to i tak spier...
tzry rzeczy naprawiajac jedna:(((((
wszystko tylko nie elektryka!!!
jak patrze na te plontanine kabelkow, to naprawde czasami mi sie mazy, jakas instalacja
bezprzewodowa:)))
ale nie ma co sie lamac:)), nic na sile wszystko mlotkiem:>
jak nie sam dam rade, z pomoca:))))
ale zrobi sie:)))
pozdro
bood-o / 2004-03-03 15:19:18 /
bodo 1 zasade juz znasz jak odepniesz kabelek, to podłacz go pozniej w dokładnie to samo miejsce ;) hehe
ja większość rzeczy robię sam jeśli już mam jechac do jakiegos mechanika ze starym fordem to jadę tylko do kolesia który mieszka niedaleko mnie i tylko zajmuje się starymi fordami zawsze coś poradzi lub naprawi kasy dużej niebierze i jest fajnie...;]
i niemówcie mi nic o elektryce bo od tygodnia jeździłem bez alternatora a dziś na takim wypizd... musiałem zakładac zreanimowany przez siebie alternator...
gilmor / 2004-03-03 15:48:44 /
Apropo mrozu i tego że nikomu się nic niechce. Ja którąś już zime pracuje w nieogrzewanym garażu dzień w dzień od rana do nocy, no czasmi robie sobie dzień przerwy na ogrzanie, bo z tego żyje, robie głównie starocie bo to kocham, ale i jak podjedzie ktoś z nowszym sprzętem to się podejmuje bo kasa jest kasa.
Tak a'propo mrozu to z Jarkiem stalismy 6h przy -16 stopniach i gapilismy (no ja sie gapilem ;) sie w silnik.
Michał (drzewiej to było Wydmikufel) / 2004-03-03 18:53:30 /
Moja diagnoza problemu: na wstępie rozmowy z fachowcem rzucasz hasło że nie masz za dużo kasy (podobnie jak w ogłoszeniach kupię Capri najchetniej V6 z dobra blachą do 1500 zł bo tylko tyle mam )więc masz przechlapane , nikt dobry nie chce pracować za 5 zł na godzinę . Jesli "fachowiec" potrzebuje schemat do instalacji Capri to też masz przechlapane . Są naprawy które można wycenić "na godziny" np. blacharka ale są tez takie że wymagają wiedzy i przysłowiowego pukniecia młotkiem . 1 zł za zużycie młotka 99 zł za to że kolo wie gdzie puknąć ;-)). Ja do tej pory nie mam problemów z mechanikami - u stałych nie mam zwyczaju targowania ceny wiec zawsze jestem mile widzianym klientem.Koszty napraw których nie warto robić samemu są na podobnym poziomie jak we współczsnym normalnie eksploatowanym samochodzie bo niby z jakiego powodu wymiana paska rozrządu,łożyska w kole czy pompy wody ma być inaczej wyceniona w Taunusie `73 czy Escorcie `93 .Nie daję tez się wrabiać w opowieści w stylu "a panie " tutaj trzeba było zrobić x,y,z po prostu przed robotą ustalam jej zakres wszytkie odstępstawa po konsultacji.Panowie nie wszyscy jeszcze operuja laptopami , nie ma sensu jeździć do serwisu autoryzoawnego ....a na posiadanie samochodu jaki by on nie był trzeba mieć kasę i to nie tylko na paliwo i OC.
bogdanw / 2004-03-03 23:48:22 /
smutne slowa tu slysze ale niestety taka prawda jest o wiekszosci mechanikow lapia sie tego bo mysla ze sie znaja i wszytko moga zrobic i beda mieli kupe forsy a tak naprawde to sie g... znaja i sciemniaja
ja od ponad 3 lat robie capri a autami sie zajmuje juz od ponad 6 lat i jeszcze nie bylo rzeczy ktorej nie dalo by sie zrobic, naprawic lub przerobic. czesci tez sa tylko trzeba wiedziec gdzie nie jest to latwe ale zanim wyrobilem sobie zrodlo z czesciami to sie tylko ze mnie smiali ale jak pokazalem auto to w niektorych osobach drgenlo i pomagaja zalatwiac czesci mowiac ze to auto to kawal histori
a poza tym co to za przyjemnosc cos zrobic na odwal sie i nie miec z tego zadnej satysfakcji.
kazda nawet najgorsza elektryke mozna naprawic ale nie zawsze jest sens bo lepiej zrobic cala na nowa wyjdzie taniej
a ceny przy tych autach sa rozne z tym ze ja zawsze wiem czego mozna sie spodziewac jak cos nie bylo rozbierana ladnych pare lat lub uskuteczniany byl mietek tjunig ale glowa do gory sa ludzie co lubia takie rzeczy robic
z tym ze podstawowa zasada stare auto nie jest tanie zazwyczaj jest dwa trzy razy drozsze od mlodeszego o 10 lat auta wiem wiele osobo powie ze to nie prawda ale wszystko zalezy na jaki eglzeplarz sie trafi jezeli ktos chce jezdzic na codzien starszym autem o robic 40-60 tys km rocznie to nie polecam auto tego nie wytrzymuje chyba ze ktos bogaty i regularnie serwisowac bedzie to dlugo pojezdzi puki buda wytrzyma
to tyle wywodow
CHUDER / 2004-03-04 00:28:02 /
od '96 do '02 przejeżdżałem 50-60 tys. km rocznie Granadą 2,3 na gazie. I zasada jest prosta: kupiłeś, pojeździj pół roku żebyś zdążył polubić auto, zobaczyć co mu dolega, później 100% remontu, i masz kochane auto na najbliższe kilka lat i tylko wykonujesz obsługę okresową. Ale to trochę nie na temat...
granadziarz_3M / 2004-03-04 08:16:21 /
No tak ... i ja sie o tym przekonałem :(
Swojego Taunusika mam pół roku ... i od tej pory byłem już 9 razy u "mechaników" + w tym 2 razy na holu. Nic nowego nie powiem ... no noramlnie ręce opadają na taką robotę. Nawet, jak prosiłem o "diagnozę" i dokładną naprawę BEZ OSZCZĘDZANIA, bryka była "drutowana na dojazd". Bezsilność absolutna ;(
Tauni stoi ... ja się uczę.
amator liil (EM) / 2004-03-04 18:55:03 /
Ale fakt jest taki, że samochody w takim wieku jak nasze mają często "domowe przeróbki" np instalacji elektrycznej. w takim przypadku żadne schematy po prostu sie nie przydają, a większoś mechaników unika takich aut jak ognia, bo się im to po prostu nie opłaca - kupa roboty, mało pieniędzy...
Gdy moje autka stało w remoncie to mechanik wziął do robienia Sirocco z 79r. instalacja elektryczna była w nim robiona własnie domowymi sposobami. Jednak to jest jeden z pożądnych mechaników i wychapał instalację i położył ją od nowa, zgadnie ze schamatami... ooo takich mechaników trzeba szukać:)
Moćk / 2004-03-04 19:32:48 /
Moćk
instalacja w moim Capciu nie była wcale rzeźnią.Kwestia wiatraka to podłączenie jednego (!!) przewodu do plusa.Kwestia obrotomierza to to, że lubił się przycinac "na starcie" i podłączenie przewodu do cewki.Czy do tego naprawdę potrzeba schematu? Chyba nie, ale dałem go "fachowcowi" w nadzieii że go to zmobilizuje.Myliłem się.
Celowo pomijam kwestię wycieraczek, bo w moim przypadku wymagało to rozebrania trochę wnętrza żeby dotrzeć do wszystkich kabelków i to pochnęło stosunkowo dużo czasu.
Poza tym instalacja jest w takim stanie, że patrzac na kolory przewodów na schemacie można bez problemu dojść co się z czym łączy.
Podumowując, mam ZAJEBISTĄ satysfakcję z tego że zrobiłem to sam. To przez co przeszedłem i czego nauczyłem się przy okazji bedzie ze mną już "na wieki" a i innym może pomóc.
HOWGH
Kornik / 2004-03-05 08:11:56 /
co byście nie mówili o serwisach, za gotówkę, którą się ma nie powinno się więcej wymagać ;)
Prawda jest taka, że o ile ma się starocia o bogatej przeszłości "złotych rączek", to nie ma szans aby się nie znać na podstawach mechaniki, czy elektryki.
Capri itp. to auta konstrukcyjnie starej daty o prostej budowie, należy się zaprzyjaźnić z miernikiem, a cała reszta jest tylko naturalnym połączeniem +/- odbiornik i po drodze bezpiecznik.
Podobnie z mechaniką.
Zaletą takiego podejścia obok satysfakcji, jest np. przypadek utraty zapłonu, świateł itp. ważnych dla przemiesczania się /dojechania do domu ... 5 min. szukamy (bo wiemy gdzie i jak, bo nie po raz pierwszy ;) ) naprawiamy/robimy obejście by tylko powrócić i naprawić potem. W innym czarnym scenariuszu: holowanie (kasa), warsztat(kasa) i ..."panie nie da się zobić"(10zł) :)
Nie ma takiej możliwości aby przy odrobinie własnych chęci i dosłownie po kosztach przynajmniej reanimować do stanu zdatności nawet najgorsze schorzenia elektr. ;)
Najważniejszą chyba sprawą jest jednak "gdzie to robić" czyli mieć własny kąt, bo by coś naprawić najczęściej trzeba popsuć i to na kilka dni. Tu chyba największy ból.
Przy odrobinie wprawy bez problemu przesuniecie koszty remontu instalacji na lepsze czasy.
Kornik chyba to najlepiej pokazał :) Nie tylko kasa czyni Caprika.
pozdro
Hmm...
A ja jestem elektrykiem wlasnie...
Niestety sieciowym i za elektryka samochodowa nie przepadam. Jesli juz to wole dlubac w motocyklach, jest znacznie prosciej i przyjemniej.
Ale nie dziwcie sie tzw "fachowcom". W takich samochodach czasem spierdzieli sie jakas duperelka i mozna sie zapluc na smierc przy tej robocie a i tak nic sie nie zdaiala. Ja mialem taki przypadek w Jeluchu wujaszka. Swiatla gdzies mu sie ulotnily i przyszedł do mnie bo jak ztwierdzil "prónd to prónd, skoro robie oswietlenia to i z tym se poradze". Stracilem caly dzien przy tej cholernej roboce, nie pozalatwielem tego co sobie zaplanowalem, zly bylem taki ze az mi sie rece trzesly i myslalem ze wujaszka udusze... Ale znalazlem usterke.
Wiecie co bylo... Jakis wlasnie "fachowiec" wymienial jedna z wsowek przy kostce pajaka i zacisna wasy na przewodzie tak na odpieprz sie. Wsowka w tym miejsco sie grzala wytwozyla sie warstwa tlenku skutecznie zamykajac przeplyw pradu :)) Zeby do tego dojsc musialem po koleji sprawdzac kazdy fragmet instalacji swiatel.
Moral z tego taki ze nikomu nie chce sie tracic calej dniuwki za ktora moze zgarnac w sprzyjajacych warunkach kilkaset zl, na robote przy ktorej stracic moze caly dzien a zainkasuje za to najwyzej kilkadziesiat zl.
Ja tez bym sie z tym nie papral tyle gdybym nie byl uparty jak osiol. :)
Pozdrawiam fszy-stkich fachofcuf, bo grund to prund
:)
Aldaron / 2004-03-08 16:15:18 /
Ponieważ robi się niezły kwas to piszę na wątku ogólnym...
Pisałem na strefie 3M o perypetiach z mechanikiem który mi wymieniał łożyska na przednich piastach w sierce 4x4. Po przejechaniu 2 tys.km lewe koło zaczęło nieźle napierniczac. Okazało się, że nakrętka na osi sie obluzowała, dokręciłem ale po 100km napierniczało dalej. Oddałem więc auto spowrotem i gośc mi mówi, że te łożyska się ustawia na minimalny luz i że tak zrobili, ojciec stał obok i słuchał. Okazuje się, ze te łożyska dociąga sie momentem 230Nm czyli nie ma mowy o żadnych "regulacjach", po prostu trzeba "dojeb.." i już, tak jak tylne.
Efekt ich "naprawy" jest taki, że łożyska sa do wymiany, zniszczyły się też piasty.
Łożyska do 4x4 to 250zł na koło. Piasta kosztuje 780zł. Razem z nowym kompletem łożysk daje to 2560zł.
Powiedzcie, co w tej sytuacji powinienem teraz zrobic, wziąc prawnika, wezwac policję czy wynając łysych?
zapek??? !G.O.P! / 2010-01-07 00:05:23 /
zależy jaką formę negocjacji preferujesz.
Myślę, że najbardziej rozsądnym, a jednocześnie wesołym wyjściem będzie po pierwsze - zlecenie ekspertyzy pseudofachowcom rzeczoznawcom z PZMot-u.
nastepnie z wynikiem tejże ekspertyzy udanie się do najbliszej kancelari prawnej, która wysmaży odpowiednie pismo do tego warsztatu i postraszy sądem.
z PZMotu możemy się śmiać, ale ich paplanina to narawdę bardzo solidna podpórka w dochodzeniu należności za nierzetelną naprawę.
Mam kumpla, który lubi takie sprawy :)
najlepiej najpierw sprawdzić w autodata czy niema podanego momentu dokrecania piasty znalezc sposób montazu i zweryfikowac czy mechanik wykonal ja zgodnie z zaleceniami producenta. nastepnie ustalic czy łożyska zamontowane to czesc oryginalna tzw do pierwszego montażu czy zamiennik spełniający wymogi producenta pojazdu lub też czy chinka. nastenie można zasięgnąć porady rzeczoznawcy samochodowego i dopiero potem sąd
zibik / 2010-01-07 00:19:46 /
a co do mechaników to nie chce ich bronić ale dzisiaj latwiej jest naprawiac autka wpółczesne (czyt po1998) niż grzebać w pięknych autkach sam jestem mechanikiem od niedawna nawet inżynierem i nikt mnie sie nie pyta czy mam na zus itp poprostu ma być. Sprawa z piastami jest zawiła ale ogólnie biorac wszedzie pracują ludzie nawet serwisy autoryzowane potrafia wiele spierdolić znam przypadki z autopsji trzeba dochodzić swego ale do starszych wspaniałych aut warto szukać ludzi z pasją którzy się tym zajmują choć jest to droższe bo tych aut jest miej a trzeba za coś żyć
zibik / 2010-01-07 00:33:37 /
Kurcze, wiem ale to wogóle zawiła sprawa a ja nie miałem czasu robic tego sam choc nigdy nie oddaję auta nikomu do naprawy. Sierka to żaden zabytek w sumie i dziwię się że tak to spierd... M i też się trafiają motocykle na warsztacie, które widze pierwszy raz w życiu ale zawsze szukam informacji jak nie w necie to po znajomych serwisach, nigdy na pałe sie nie zabieram za naprawy.
Czyli co, jadę odebrac auto, jak nie będą sie poczuwali do odpowiedzialności to zabieram klucze z auta i samochód zostawiam na warsztacie. Wracam z prawnikiem i rzeczoznawca z PZMotu oraz z danymi dotyczącymi szczegułów montażu. Rzeczoznawca pewnie zabierze uszkodzone elementy i wyda opinię o powodach uszkodzenia na podstawie informacji o faktycznym montażu.
I co, prawnik skrobie pozew do sądu z powództwa cywilnego?
Jak się ma zrzeszenie właściciela warsztatu w cechu do odpowiedzialności za błędy?
Czy warsztat powinien byc, jak na zachodzie przystało ubezpieczony od takich sytuacji?
zapek??? !G.O.P! / 2010-01-07 00:48:42 /
ubezpieczony powinien być.
Jesli jest zrzeszony w cechu, to nawet lepiej chyba, bo przez cech łatwiej będzie ci dochodzić swoich racji
Ubezpieczenie obejmuje zwykle przypadki nie spowodowane przez rażącą niedbałość pracownika. A ignorancję (informacje techniczne tego auta to nie tajemnica) podciągną pod rażącą niedbałość. Przecież tym dupkom NIE CHCIAŁO SIĘ sprawdzić jak to skręcić. W żadnej instrukcji nie ma pojęcia regulacji łożyska na mninimalny luz. to pojęcie wymyślili kolesie pracujący 50 lat temu w polmozbytach. Jak chcą ustawić geometrię na współczesnych przyrządach jak jest "łożysko z minimalnym luzem"?
W serwisie toyoty miałem sytuację z niedomkniętą maską (baaaardzo droga szkoda) - zostało to podciągnięte przez ubezpieczalnię pod rażące niedbalstwo - "należy sprawdzić czy pokrywa silnika zamknęła się prawidłowo" a doradca sprawdzający pani poziom oleju nie sprawdził. I poszło w koszty serwisu...
Nie wszystkie warsztaty (czytaj: mało który) ubezpieczają się. Bo i po co? przecież oni nie psują...
Moim zdaniem dzwoń do Raula, jak ma kolesia z wydeptaną ścieżką, to i rzeczoznawcę i prawnika poleci, którzy już to robili. Z własnych doświadczeń potwierdzam ścieżkę: skompletować rachunki za naprawy w rzeczonym warsztacie, papier rzeczoznawcy (np. Bobik), postraszyć papierem kolesia, jak straszenie papierem nie pomaga, do prawnika, wysmarować pełnomocnictwo do prowadzenia sprawy, i listem poleconym pełnomocnictwo ze straszeniem prawniczym, jak nie poskutkuje to sąd. Tyle, że należałoby w międzyczasie naprawić samochód i do sądu z rachunkami za naprawę, bo sąd jak się za rok za to weźmie to będzie sukces.
granadziarz_3M / 2010-01-07 08:58:55 /
bobik jest rzeczoznawcą ???
Na TVN TURBO jest program TURBO KAMERA (teraz mają przerwę) postraszyć zakład telewizją może coś to da.
brzezin / 2010-01-07 11:12:06 /
tak, ale szanuje swoją pracę i nie ma co liczyć na opinie po znajomości.
granadziarz_3M / 2010-01-07 15:40:08 /
moja rada na pewno nie wynajmuj łysych - łysi też ludzie ;)
cortinas !G.O.P! / 2010-01-07 16:17:50 /
po co wynajmować - Ja, Mysza, Mati, Słoń, jeszcze paru powyżej 180cm i powyżej 100kg się znajdzie :-)
granadziarz_3M / 2010-01-08 07:51:12 /
192/120 na dzisiaj ;) no i ŁYSY jak nic :D
Mysza liil (EM) / 2010-01-08 08:55:40 /
196/112
Konar / 2010-01-08 09:09:59 /
:D
Konar / 2010-01-08 09:10:08 /
190/102 jakieś 6 miesięcy temu
190/93 na dziś dzień i brak łysiny :)
Grzesiek_Rudy / 2010-01-08 09:14:05 /
Mysza coś ściemniasz, ja mam 190 a na PC jak nas mierzyli to ci zabrakło;)
Piosiu. / 2010-01-08 09:36:24 /
192/110 a z łysienia, to na razie zakola od ud ;) damy radę :D
Konrad vel smasher / 2010-01-08 09:41:22 /
180/94/15cm :P
Popcio / 2010-01-08 10:23:15 /
Chłopaki, kończcie off-topa... Na Pucharze sprawdzimy, kto ma dłuższego ;)
m.kozlowski / 2010-01-08 10:30:00 /
aaaalez mi sie nie chce robic przy starym aucie w taka pogode ;) jeszcze przy silniku to bajka bo cieplo chociaz, ale wymienialem teraz łozysko i masakra;)
Main(misiek) / 2010-01-08 14:59:33 /
Granada kombi z odbijaczami ze spryskiwaczami na zdezaku i hakiem jest najdluzsza ;]
Leszek "QSi" / 2010-01-08 15:20:26 /
Dziękuję, w takim razie wygrałem :)
m.kozlowski / 2010-01-08 15:27:52 /
Może zmieńmy tyluł wątku na "Wewnątrz Klubowa Grupa ds. Rozwiązywania Konfliktów" i pod nią lista urzędników ;P
zapek??? !G.O.P! / 2010-01-08 16:41:04 /
Piosiu, musiales byc w szpilkach :D Albo mnie coś przygarbiło ;)
Mysza liil (EM) / 2010-01-08 23:16:28 /