rdza jak to w starym w fordzie,
lecom tylne nadkola i słyszałem, że kiedyś łatało się ołoweim
czy coś takiego
bo szpachla epoks. to mi się nie podoba
nic nie znalazłem na forum, może nie umiem szukać
Ołowiem przewaznie się dziurawi ;) Pojęcie o którym słyszałeś to cynowanie. Poszukaj w wyszukiwarce.
Mysza liil (EM) / 2008-12-13 22:27:14 /
dzięki
Czy lecom z nami słowniki ortograficzne?
gryziu liil (EM) / 2008-12-13 22:47:31 /
pewnie lecom ale nie chcom:)
remi / 2008-12-13 22:54:14 /
Jak chcom to polecom, ale niektuszy czójom ze nie mószom
Arek 3M / 2008-12-13 23:07:42 /
i co do kontekstu lepiej lecom niż lecą
no toś mnie bracie przenikliwością zabił - ale o co chodzi???
Fuszix 3M / 2008-12-14 00:09:17 /
to może lepiej fruwajom ?? :)
michalch83 / 2008-12-14 00:37:02 /
Mysza ,kiedyś oglądałem program na Discovery i tam właśnie kładli ołów zamiast szpachli.To nazywa się cynowanie?
mario75 / 2008-12-14 01:32:55 /
Ja tez widziałem, taki typ ołowiem leciał i cugaro se jarał w tem samym czasie, to to samo żeśmy widzieli?
Widzieliście to samo co ja widziałem. Taki stary dziadek, który ponoć całe życie tą technikę uskuteczniał. A nam mówiono że ołów to substancja toksyczna :). Do tej pory nie zdawaliśmy sobie sprawy że system nas okłamuje.
Dobra, "lecem" na zajęcia.
UglyKid / 2008-12-14 05:23:04 /
Prawda jak zwykle tkwi po srodku. To jest lut do szpachlowania. Roztwór cyny i ołowiu. Co do składu, to kazdy ma swoją technikę. Bo sam ołów się nie "klei" do blachy, a sama cyna spływa gdy jest jej więcej. Temperatura i skład ma być taki, zeby rozsmarowywać toto jak masło po (pobielonej oczywiście) blasze.
Mysza liil (EM) / 2008-12-14 09:37:25 /
Kiedyś załatałem sobie wgłębienie w masce zwykłą cyną (taką w laskach :)) i zwykłą lutownicą. po oszlifowaniu trza i tak było szpachli trochę nałożyć, bo na powierzchni cyny pojawiały się dziurki (jakby po pęcherzykach powietrza...)
Arek 3M / 2008-12-14 10:21:45 /
To nie pęcherzyki powietrza tylko niedokładności w nałożeniu cyny.
Po prostu lutownica której użyłeś miała albo za małą moc albo za małą powierzchnię roboczą a najprawdopodobniej jedno i drugie bo był to pewnie zwykły transformator.
Zeby to dobrze zrobić trzeba by się posłużyć kolbą lutowniczą ( taką jak do lutowania rynien) albo palnikiem, ale do tego trzeba wprawy.
Aldaron / 2008-12-14 11:01:33 /
W którymś Automobiliście ta technika była bardzo ładnie opisana!
Tak, a dziadek o którym była mowa już nie żyje, miał ołowicę. Ja jak robię zbiorniki do motocylki po ich spawaniu zalewam lico spoiny cyną. Ale robię to tak, że biorę opalarkę i lutownicę, opalarką podgrzewam miejsce lutowania a lutownicą topię cynę. Jest potrzebny odpowiedni kwas do pobielenia stali, najlepiej użyć specjalnych płynów trawiących z domieszką sproszkowanej cyny. Pobiela stal w momencie. Praktykuję tą metodę od bardzo już dawna i jest jedno "ale". spoinkę taką trzeba bardzo dobrze wyczyścić bo resztki kwasu zrobią swoje.
zapek??? !G.O.P! / 2008-12-14 14:22:23 /
Firma WURTH ma w ofercie cyne w laskach, 2 capriki mialem robione tą cyną. Skład to 75% ołowiu, 24% cyny i 1% czegos tam jeszcze (zapomnialem a nie mam teraz tego w zasięgu ręki)
u guzika ladnie to wyszlo normalnie szpachla nie trzeba popraiwac a ten dziadek to chyba w "amerykanski hod-rod" wystepowal :)
Wydaje mi sie ze chodzi o program Monster Garage, kilku dziadkow robiło jakiegoś lowridera wykorzystując wyłącznie OldSchoolowe metody. O ile dobrze pamiętam to cynował tam taki zgarbiony staruszek i szło mu to rewelacyjnie. Sam Jesse James chylił przed nimi czoła.
szeski / 2008-12-14 16:24:31 /
Pamiętam mój ojciec łatał malczana cyną :D
Dobra ale jak to się później trzyma,nie koroduje??????
bon / 2009-01-05 16:52:03 /
oczywiście czy blacha pod tym nie koroduje:)
bon / 2009-01-05 16:53:32 /
pod tym nie - ale jak źle oczyścisz to na krawędziach tam gdzie już nie ma cyny koroduje wszystko naokoło :-))
MikeB4 / 2009-01-05 17:01:22 /