Dziwna sprawa.
Caprik jezdzil sobie na gazie i bylo OK. Rano nawet bez problemu na gazie odpalil. Po kilku km zaczal przerywac, az w koncu zdechl. Akurat powinien konczyc sie gaz w butli, wiec stanalem i odpalilem na benzynie. Wszystko OK, ale po wejsciu gdzies na 3000rpm znowu zaczal przerywac i padl. Tak, jakby nie dostawal paliwa. Ale odpalilem go znowu i chodzil, przez chwile rowno, az znowu zaczal przerywac itd. Wyglada to tak: odpalam (bez problemu), pochodzi sobie, nawet mozna przez chwile sie rozpedzac i nagle ciach. Chodzi na kilka garkow (V6). Jezeli zdechnie, odpala potem od razu i znowu chwile chodzi w miare rowno rowno. Raz sprobowalem odpalic na gazie - pochodzil chwilke i od razu zdechl (chyba rzeczywiscie nie ma juz gazu - manometr mam walniety wiec i tak nic nie pokazuje). Na luzie w zasadzie chodzi normalnie. Objawy takie, jakby konczylo sie paliwo (ale jest) albo chodzil jednoczesnie na gazie i benzynie (???). Pompa costam podaje, bo jednak odpalic go mozna i na niskich obrotach da sie jechac. Gazu nie moge zatankowac, bo mam na butli rozgrzebany zawor do wymiany, wlasnie mialem wyjezdzic reszte gazu zeby mozna go bylo zrobic. Nie wiem co jest grane. Swiece nowe, przewody zapl. nowe. Wczoraj chodzil idealnie. Nie wiem od czego zaczac. Ma ktos jakis pomysl...?
pmx (wiewior;) 
/ 2003-08-24 15:24:29 /
Moze kondensator? Sam nie wiem...
Mysza liil (EM) / 2003-08-24 16:10:09 /
Może przerywacz?
♠Zoggon♠ 
/ 2003-08-24 16:15:59 /
SPRAWA SIE ROZWIAZALA. Przed pompa mam zaworek paliwa, jak przelaczam gaz->benzyna musze go otworzyc, a b->g zamknac. Costam musialo mu sie przestawic i nie byl do konca otwarty, gaznik dostawal za malo paliwa i silnik padal. Teraz mam zaworek "zamkniety" i jest dobrze:). Sorry za zawracanie glowy pierdolami.
pmx (wiewior;) / 2003-08-24 18:00:24 /