Zaczynam ten wątek prosząc Was o uwage przy naprawach aut.
Dla mnie niedopatrzenie , o mało nie skończyło się na utracie oczu...
Na szczęscie strace tylko trochę skóry i zarobię dodatkową bliznę....
Wypadek to efekt niedokładnego odpowietrzenia układu wodnego i starych cybantów ....
Rezultat - poparzenia drugiego stopnia od wybuchu gorącego borygo pod ciśnieniem...
UWAŻAJCIE!!!!
No ja z innej beczki, ostatnio kazali mi pracować na wiertarce promieniowej a blokada opuszczania wrzeciona wyskakiwała( z moich obserwacji , bo nikt mnie nie uprzedził), raz mi mało ręki nie upier*****o, drugi raz drasnęło już paznokieć, postanowiłem położyć hu* na taką robotę i odmówiłem pracy na tej maszynie. (w szkole na warach) Lepiej uważać, wątek przydatny - popieram(tylko wypadki głupie) mam nadzieję że nauczymy się przez to czegoś na cudzych błędach:) Pozdro.
Marek F / 2006-05-09 00:14:18 /
no niby ..... tylko ja nic nie zrozumiałem... borygo wybuchło .... jak ? co? Poproszę dokładniej opisac.... przecież ktoś kto jest laikiem ...a to właśnie do takich osób ten wątek jest skierowany... zupełnie nie wie o co chodzi...czego nie robić?? Jak to się stało?? Że nie wolno odkręcać korka od chłodnicy to chyba wiadomo...
RAV :) / 2006-05-09 00:45:01 /
mojemu ojcu tak wlasnie wywalilo plyn chlodniczy na reke, poprostu przy odkrecaniu korka trzeba to robic stopniowo, zeby moglo sie cisnienie wyrownac, a nie od razu do konca wykrecac
Gleacken / 2006-05-09 14:17:09 /
poprostu trzeba mieć sprawny wentylator/wiskoze tak aby silnik się nieprzegrzał.
Trójkąt / 2006-05-09 16:11:35 /
he he wypadek conajmniej śmieszny ale współczuje naprawdę, na większości korków jest wyraźnie jak wół nie odkręcać jak silnik gorący,tylko w starych v6 mozna bo nie ma ciśnienia,nie mówiąc już o wkładaniu łap przy coolerach elektrycznych czy paskach klinowych,zabawy z rozbieraniem mcphersonów,spawaniu przy zbiornikach paliwa,podnoszenie auta tylko na podnosniku bez zabezpieczenia i praca pod nim,zdejmowanie rozrusnzika bez zdjęcia klemy itp. itd
Najgorsze co mi się przydarzyło to wystrzał z przewodu gazowego około 30 litrów gazu w rezultacie odmroziłem sobie ręke...przez głupotę i brak pomyślunku,brak elektrozaworu na butli tylko kranik który nie trzymał a filtertek trzeba było wymienić fukneło jak trzeba a dookoła było bialuśnieńko na 10m
Burza / 2006-05-09 17:07:33 /
Krótkie streszczenie wypadku.
Po zamontowaniu nowego silnika sprawdzałem chłodzenie, i takie tam rózne.
Nie zarejestrowałem, że układ jest zapowietrzony i temperatura poszłą mocno do góry.
Stojąc przy silniku zauważyłem, że sączy sie lekko woda spod króćca górnego od chłodnicy. Schyliłem się, pośrubokręt, coby poprawićm a jak się nachylałem w tym momencie nastąpił wystrzał (rura spadła z króćca).. a ja dostałem w rękę wrzątkiem...
Szczęscie ,że podchodzilem z prawej strony (króciec odchylony w lewo) bo bym dostał prosto w twarz i oczy....
Lecze rany...ręka boli jak cholera...
tak tak ja tez sie zalałem płynem chłodniczym z mojej v6 jak sie nagrzała bo zachciało mi sie eksperymentować:/ teraz oprucz wiskozy mam dodatkowy wentylator elektryczny i nie ma mowy o przegrzewaniu sie, niby patencik nieorginalny a sprawdz sie, pomijając ile razy sobie ręce pouszkadzałem odkręcając śróby zapieczone, albo porozcinając sie o kawałki nieoszlifowanej blachy po cięciu gumówką ehhh samochód nawet jak stoi jest niebezpieczny:P
Jellon aka Revenge Racer / 2006-05-09 23:27:54 /
A tak konczy sie interwencja podczas wlamania do garazu. Nakrylem dwoch pieprzonych zlodziei gdy w srodku nocy wlamywali sie do garazu. Gdy uslyszeli ze ide zamkneli sie w srodku. W zyciu bym sie nie spodziewal ze beda tam siedziec wiec bez wachania otworzylem drzwi aby zobaczyc czy cos ukradli. Wtedy to dostalem w glowe chyba siekiera (tak lekarz powiedzial po obejrzeniu rany) na szczescie zaslonilem sie reka i uderzenie nie bylo silne w zasadzie to wcale go nie poczulem i chwile sie szarpalem z dwoma kolesiami. Potem troche ich gonilem ale gdy poczulem ze cos mi plynie po twarzy dalem sobie spokuj. Ciekawe bylo to ze krew przestala leciec po kilku minutach (tak jak mowila pani na zajeciach przysposobienia medyczno sanitarnego nastapilo zacisniecie tetnic pod wplywem adrenaliny) i moglem sobie obejrzec wlasna czaszke w lusterku...
Uwazajcie i nie wychodzcie samemu z pustymi rekami gdy ktos sie dobiera do waszych garazy czy samochodow.
Najlepiej by bylo zastrzelic takiego ch**a ale wtedy mozna jeszcze pojsc siedziec. Gliniarz mi powiedzial ze gdybym to ja takie cos zrobil wlamywaczowi to mogli by mnie oskarzyc o przekroczenie obrony koniecznej a nawet probe zabojstwa!!!!
Dochodzenie umozono po miesiacu z braku dowodow...
ford76 / 2006-05-10 02:15:10 /
bo to trzeba odrazu go zakopać żeby śladu nie było, kto będzie szukał śmiecia??
nie, Pająk, najpierw kroić nożem i posypywać solą :-(
granadziarz_3M / 2006-05-10 11:30:55 /
U kolegi na osiedlu chłopa spalili w ognisku , z tym że jakiś przechodzień zobaczył wystającą z ogniska bodajże noge i zadzwonił na psy.
Marek F / 2006-05-10 14:17:34 /
nie ma co fajny watek się zrobił
SKUN_3M / 2006-05-10 14:29:06 /
no wlasnie powrocmy do spraw samochodowych
ja dzis rozbierajac samochodzik przypomnialem sobie na co tzreba uwazac , a wiec
nie jeden z nas chyba wybijal swoznie, lub koncowki drazka , oczywiscie nie kazdy ma sciagacz wiec robimy to przez 2 mlotki w taki sposob :
co sie dzieje z mlotkiem bitym :
te kawaleczki jak sie odluskuja w przeciwnym kierunku do trzonka to jeszcze OK , ale czesto lupie sie w strone trzonka wiec w strone reki !!!!
niestety jak sie odlamuje to leci z wielka predkoscia i wbija sie w dlon miedzy kciukiem a palcem wskazujacym
sam to przezylem i teraz uwazam , bo to nieciekawa usterka reki
Wojdat / 2006-05-10 20:41:46 /
kurcze foty poszly odwrotnie
ostatnie powinno byc pierwsze
Wojdat / 2006-05-10 20:43:57 /
Panowie - na pal takiego sq... :) niech się sam nadzieje :) i postawić w lesie by go nikt nie znalazł ...
Shadow / 2006-05-10 21:57:06 /
Będe się bał podstawić podnosik ale tak serio w Taunusie pazur zatrzasku klapy i sama klapa jest tak nisko ze mozna zrobic sobie trepanacje czaszki :( zawsze sie smieje jak stary przywali i krzyknie K.rwa! Pie.dolony Grat!
Burza / 2006-05-10 23:06:33 /
Tak przy okazji stawiania podnośników...
Kiedys zakupiłem w promocyji "koniki" pod auto z hypermarketa - napisane było jak wól do 2T.
Podniosłem sobie Granatnika, zdążyłem podłożyc koniki...
Własnie się wysuwałem spod auta, co by narzedzia zgarnąć, jak jeden z owych koników pierdnoł na spawie i granada zleciała na koła.... Jakbym był pod spodem - kręgosłup przetrącony......
Wpieniłem się bo paragon wywalilem... normalnie do sądu bym sq*&^%&*synów podał....
pozdro
to trzeba bylo pojsc kupic jeszcze jeden taki sam i zareklamowac ten co sie polamal ;)
tak juz kiedys robilem z kluczami w hyyyyypermarkietach
...najgorzej ze potem mialem dwa takie same gowna... :)
ford76 / 2006-05-11 00:10:35 /
Ja jak miałem wyjąć końcówki to pospawałem sobie ściągacz , pominę to że wyglądał komicznie i mało profesjonalnie ale działał :)
Marek F / 2006-05-11 08:55:19 /
Wojdat, dlatego sie to stało ze miałeś 2 twarde młotki. Mlotek mlotkowi nie rowny! Oprocz masy charakteryzuje sie rowniez twardoscia i nie wolno napier.... twardym mlotkiem w twardy materiał lub w drugi twardy młotek :/ bo naprawde moze stac sie krzywda! Taki odłamek lecacy w kierunku oka to nie przelewki!! Niby proste narzedzie ale naprawde trzeba uwazac :( To samo tyczy sie pilników, ktorych NIE WOLNO uzywac jako pobijakow, łyżek do opon czy szpad do garazowej szermierki...
Mysza liil (EM) / 2006-05-11 09:19:06 /
chyba jeszcze nikt nie wspomniał o akumulatorach które potrafią eksplodować prosto w twarz przy próbie podłączania prostownika - a wyraźnie jest napisane że obsługiwać w okularach ochronnych
H2O patryk_3M / 2006-05-11 14:18:53 /
Polecam tez uzywanie grubszej odziezy i okularow ochronnych przy zdzieraniu lakieru i szpachli szczota na fleksie:) Ja wlasnie to robie i jak juz szczota sie konczy to wygladam jak jezyk:) Az strach pomyslec jak w oko strzeli...
wito1981 / 2006-05-11 14:26:27 /
Palio bo nie ma to jak wlasne spawy na kobylce :) ja mam samoroby i sa super :)
Mysza co do mlotkow to fakt ale wiesz jak to jest , bije sie tym co ma sie pod reka i nikt sie nie zastanawia czym robi dopuki nie zrobi sobie krzywdy
Wojdat / 2006-05-11 16:22:22 /
klucze zsuper marketów to też ciekawe narzędzia ja najbardziej lubie odkręcać nimi śruby, pare razy juz złamałem taki klucz przyperniczając z całej siły sie przy tym o element który chciałem odkręcić, podnoszone drzwi garażowe o mały włos nie odcieły mi ręki gdy chiałem zamykać od wewnątrz-fakt robiłem niezbyt prawidłowo to ale inaczej nie mogłem ich pociągnąć...
Jellon aka Revenge Racer / 2006-05-11 17:17:35 /
Co do zeslizgujacych sie kluczy to chyba najczestrza przyczyna urazow przy naprawach samochodow. Zawsze jak cos robilem to mialem kostki poobijane az w koncu sie wkur*** i kupilem sobie klucze HONITONa tzn nie wszystkie na raz ale po troche tzn na poczatku trzeszczotke (najwiekszy wydatek bo kosztowala ponad 100zl) potem nasadki w miare potrzeb i mozliwosci. Dobre jest w tej firmie to ze jesli nasadka peknie to wymieniaja na nowa ale do tej pory zadna nie pekla...
A trzeszczotka jest tak mocna ze odkrecam nia kola z metrowa przedluzka. Skonczylo sie zeslizgiwanie kluczy i obijanie rak, no chyba ze sie sruba ukreci...
Uwazajcie tez przy wymianie oleju gdy spuszcza sie go na goracym silniku a tak sie powinno robic. Olej ma okolo 80-90 stopni i ta wlasciwosc ze wolno stygnie a to oznacza poparzenia conajmniej drugiego stopnia. Koniecznie jakies dobre nieprzemakalne rekawice przy odkrecaniu korka spustowego.
ford76 / 2006-05-11 22:28:47 /
hmm
szkoda trzeszczotki , nawet najlepsza kiedys siadzie jak sie bedzie na sile odkrecac , przecie ona nie do tego :(
Wojdat / 2006-05-12 07:33:36 /
Hehe , czyżby Wasza "trzeszczotka" to moja "grzechotka" ? :)
Polska to bardzo ciekawa kraj :) , jak mawiał Zulugula.
marian212 / 2006-05-12 08:21:47 /
O to samo chciałem zapytać :)
Ja kupiłem komplet płaskooczkowych stanleya za 13 złotych:) bo jeden ktoś zaje*** i przecenili ze 130. A co do akumulatora to mi właśnie kiedyś WYBUCHŁ
i mam uszkodzony słuch mam audiogram jak po bombie :P a odzież to była dziurawa potem jak po strzelaninie. Powinno być "ODŁĄCZAĆ W NAUSZNIKACH OCHRONNYCH"
obok tego o okularach ochronnych.
Marek F / 2006-05-12 15:47:36 /
Ja kiedys przestawiałem osłone tarczy na gumówce ( włączonej) i mi chwyciło za rekawice. Rezultat byl taki, że wciągło mi palec między tarcz ai osłone rozcinając skure, ścięgna i nacinanając kość. Efekt pourazowy jest taki że nie mam teraz czucia z jednej strony palca wskazującego. Całe szczęscie że ta gumówka miała włącznik wymagający stałego trzymania i w momencie cięcia palca się wyłaczyła. Gdyby nie to, to bym miał
4 i 1/2 palcy u lewej ręki. Jakbym wyglądał!!! Niesymetrycznie - conajmniej!!!
Medy / 2006-05-12 18:13:08 /
ja kiedys zakladalem i zdejmowalem rozrusznik kilka razy pod rzad i w pewnym momencie po paru zdjeciach i zakladaniach stwierdzilem ze nie chce mi sie tak w kolko zakladac tych klem i zdejmowac no i mnie troche trzepneło ale to chyba standard wiec nie ma co gadac :)
z urazów doznanych ze strony Capri to najbolesniej wspominam dostanie zamkiem tylniej klapy w kregosłup kiedy siłowniki raz działały a raz nie i od czasu do czasu klapa opadala... to bolało kilka dni :) no ale to nie zwiazane z naprawami tak czy siak :)
Mac13k / 2006-05-12 18:20:21 /
własiciwie to nic takiego, ale byłem pewny że w baku mam resztke benzyny... odkręciłem jeden pasek, ale mialem podłożona boke z kolanem i trzymał się jeszcze na gwincie od śroby, zacząlem odkręcac 2 pasek i jaka niespodzianka była jak okazało ise że bak jest jakiś taki CIĘŻKI !! w sumie to nic sie nie stało bo mimo że myślalem że mało to ostrożnie go odkręcałem tak żey nie poleciał na mnie, ale wacha połowe podjazdu zalałem albo i lepiej. Dobrze że nikt z ulicy niedopałka w moja strone nie machnął... .
Jak jeszcze miałem taunusa, to non stop robiąc coś pod maską dostawałem w głowę zamkiem.
Za każdym razem ku zgorszeniu otoczenia drąc się niemiłosiernie "KU...!!!"
Na szczęście granada mając dłuższą maskę ma ten ząbek wyżej...
Inna sprawa - zakładanie rozciągniętych sprężyn do przedniego zawieszenia - przyciąłem sobie palce - boleśnie, ale nic nie pękło. Gorzej było wykombinować jak je wyciągnąć z pomiędzy sprężyny i kołyski :(
A co do ześlizgujących się kluczy - podstawa to DOBRE narzędzia. A do newralgicznych robót przerabiam sobie klucze ścinając z nasadki 1mm z końca. Akurat w tym miejscu zazwyczj jest zfazowane, co sprzyja ześliźgnięciu.
m.kozlowski / 2006-05-12 19:58:08 /
A i jeszcze jedno - druciak na fleksie. Temat rzeka, ale jeden przypadek był ciekawy - szlifowałem jak zawsze w grubej koszuli i okularach, ale jak wróciłem do domu zobaczyłem przed lustrem, że mimo porannego golenia mam zarost i to jakiś długi... Wyciągałem te cholerne druty z pół godziny.
m.kozlowski / 2006-05-12 20:00:00 /
Ku pr\zestrodze ale moze troche nie na temat :D racze sprawdzajcie czy tłoczki czasmai nie sązapieczone itd coprawda w uazie ale dziś przy około 80km/h dachowalismy uazem bez dachu :D żyjemy bo auto miało klatke :Dnotabene całą teraz pokrzytwiona ale była i dlatego też polecam klatke każdemu nawet do capri itd niech chociaż bedzie niezbyt skomplikowana lae moze uratować życie :D foty z tego radosnego wydarzenia w poniedziałek na życzenie :D
SKUN_3M / 2006-05-12 22:35:55 /
Mi w Capri spawali podłogę a pod spodem spokojnie leżały sobie plastikowe przewody paliwowe. W pewnym momencie tylko usłyszałem "k.. pali się!" i podbiegłem przepchnąć auto bo pod nim było już małe ognisko a spawacz ratował migomata :/.
Młody_wFe / 2006-05-13 13:08:33 /
Co do pozarow i napraw. W lakierni znajomego byl taki przypadek: Podczas spawania czegos tam przy aucie nastapil wybuch i zapalil sie kanal pod samochodem, naszczescie nic nikomu sie nie stalo bo nikogo akurat pod samochodem nie bylo i zdazyli wypchac samochod. Przyczyna?? Otorz bardzo prosta... W kanale bylo troche wody i kazdy kto myl np pistolet do malowania albo inne tego typu narzedzia wylewal reszte benzyny ekstrakcyjnej albo rozpuszczalnika do kanalu. Z czasem troche sie tego na tej wodzie zebralo i jak zrobilo sie cieplej zaczelo parowac...
Strach pomyslec co by bylo jakby ktos byl akurat w tym kanale...
Z innej beczki: Moze nie bardzo drastyczne ale wkur.... Czesto tak mialem jak cos robilem z walem napedowym. Przy przykrecaniu, zdejmowaniu i innych takich jakims sposobem ktorys z palcow dostawal sie w przegob kardana i gdy wal sie przeginal na krzyzaku przygniatalo mi palec. Kur... jak to bolalo!! Raz to sie paznokiec zrobil czarny...
P.S. Wiem co to znaczy zamek od klapy bo mialem juz kilka guzow i to najczesciej z tylu glowy. Ten kto to projektowal (nawet w nowszych autach jest to podobnie zrobione) powinien conajmniej raz dziennie sie w to pieprznac!
ford76 / 2006-05-16 01:04:30 /
Mój brat pracował w serwisie Daewoo czy jakoś tak ... Pewnego razu przyjechał gość lanosem, bo mu na stacji powiedzieli że do butli za duzo gazu weszło.... przyszedł kierownik serwisu... powiedział, żeby trochę puścić gazu ... spuścili ...a potem poprosili pana żeby podjechał na kanał.. .Pan grzecznie wsiadł... podjechał.... wysiadł i trzasnął drzwiami..... brat mówił że przechodził kilka metrów obok samochodu to go "uniosło" a właściciel pojazdu to odleciał kilka metrów.... z samochodu zrobił się balonik, wszystko w środku popalone....
:) Muszę go wypytać dokładnie ....czy szybki pękły czy coś jeszcze.... :)...
Podejrzewam, że po takim małym "incydencie" to gość już chyba samochodu z instalacją gazową to nie będzie chciał mieć :)
Takie to u nas fachowcy :)
RAV :) / 2006-05-16 18:59:13 /
A nie lepiej bylo wyjezdzic zamiast upuszczac? Co za debilizm :/
Nawet jesli wielozawor nie odciął dopływu gazu i napełnienie butli przekroczylo 80%, to butla i tak ma zawor przeciazeniowy ktorym nadmiar cisnienia zostalby upuszczony, ale tylko wtedy gdyby wzrosla temperatura butli po tankowaniu, np ocieplenie na dworze. Nie w jednej butli wielozawor nie "odbija" i duzo osob kituje do pełna!
Mysza liil (EM) / 2006-05-17 07:41:23 /
No Myszka :) A jak myślisz ? :) Przyjeżdza Pan do serwisu...trzeba mu trochę upuścić..... i serwisanci mówią :) : " pan pojedzi sobie....zużyje ten gazik " :) No i Pana nie było przez 2 godziny...ups po 16 już :) nie pracujemy..przyjedzie pan jutro :)
Sorki ...ale dzisiaj taki dziwny nastrój mam :) bez urazy za Myszkę :D
RAV :) / 2006-05-17 22:07:43 /
Z częściami od kompa gadasz?? :D
Mysza liil (EM) / 2006-05-17 22:18:31 /
:)
RAV :) / 2006-05-17 22:20:47 /
Nie czaje goscia, nawet jak dopierdziela gazu do pelna to i tak nie dobija tyle aby rozerwalo butle. Taka butla jest robiona ze sporym zapasem aby wytrzymala zgniecenia podczas wypadku. A to ze nabili mu za duzo to moze mu sie tylko wydalo bo dzis na stacjach gazu to mozna czasem zatankowac wiecej niz wynosi pojemnosc butli czyli jakies np 110% a to dzieki super dokladnym licznikom litrow... :)
Sam czesto do mojego audi (w fordzie gazu nie mam) w butle 60L tankuje 54-57L i nigdy problemu nie bylo nawet z rozszczelnieniem polaczen przewodow czy zaworow.
Autentyczny przypadek z LPG: Moj kumpel zajebisty fachowiec od gazu co przez kilka lat pracowal w autoryzowanym serwisie zakladajac instalacje LPG i naprawiajac je kiedys wymienial wielozawor. W butli bylo ponad polowa gazu a ten wykrecil sobie wielozawor... co dziwne gazem smierdzialo tylko przez chwile potem butla zamarzla i wszystko sie przewietrzylo (robil to na dworze). Jak twierdzil jak gaz zamarznie to sie prawie nie ulatnia... W kazdym razie zalozyl drugi wielozawor i wszystko bylo ok. Moim zdaniem to mial zajebiste szczescie ze to nie pierdol.... ale on twierdzi ze tak juz kilka razy robil jak bylo duzo gazu w butli i trzeba bylo szybko cos przy niej naprawic... Taki glupi czy taki odwarzny?? Dobrze ze zmienil prace i teraz w elektryka sie bawi w panstwowej firmie bo nie bylo by komu w okolicy instalacji gazowych wyregulowac ;)
ford76 / 2006-05-20 02:13:34 /
A to akurat normalne. Wielozawory czesto wymieniają z gazem w butli. Tak samo widzialem w rozlewni zwyklego gazu, gdzie po nabiciu domowej butli propanem-butanem okazalo sie ze zawor nie trzyma. Gośc poprostu go wykrecil i wkrecil sprawny zawor, na pełnej butli.
Mysza liil (EM) / 2006-05-20 07:47:58 /
Jak to gaz zamarxnie???? jak robiłem przy instalacjach i się ruszyło wielozawór na butli z gazem to było tssssssssssssssssssss i cały gaz spierdalał ew.został w fazie ciekłej na dnie w ilości nie przekraczającej zazwyczaj jakieś 2 może 3 litry. Przeciez gaz się rozpręża w atmosferze??
Burza / 2006-05-20 09:33:17 /
normalnie zamarza jak ten z zapalniczki
generalnie inst gazowa jest bezpieczniejsza od benzynowej szczegolnie jak toks jezdzi na oparach :)
Zakrzak! / 2006-05-20 10:00:49 /
Ponoc duza ilosc plynnego gazu przy gwaltownym spadku cisnienia czyli np odkrecenie wielozaworu, rozpreza sie tak szybko ze baaardzo spada jej temperatura powodujac zatrzymanie dalszego rozprezania do chwili wzrostu temperatury cieczy. Dlatego miedzy innymi montuje sie podgrzewane parowniki aby zapobiec takiemu zamarzaniu... Tak czy owak ja bym sie bal z czyms takim eksperymentowac przeciez wystarczy przeskok iskry i spora czesc auta sie utlenia :) a przeciez samochody czesto "kopia" jak sie naelektryzuja!!
ford76 / 2006-05-20 10:22:47 /
Nie do końca przeskok iskry - gaz wybuchnie wtedy, kiedy jest go mało w powietrzu - od ok. 2% do kilkunastu % - w tzw. granicach wybuchowości. Powyżej nie wybuchnie, może się zapalić, ale do tego potrzeba wyższej energi niż do zainicjowania wybuchu. I czasem, jeżeli w trakcie spalania proporcje gazu do tlenu ustalą się na właściwym poziomie, może później dojść do wybuchu.
mtango / 2006-05-20 11:11:12 /
hehhee
podobno moje mlotki byly zabawne :)
wiec dokladam w koncu foto mojej reki
Wojdat / 2006-05-27 16:15:21 /
Cytat:
"A to akurat normalne. Wielozawory czesto wymieniają z gazem w butli. Tak samo widzialem w rozlewni zwyklego gazu, gdzie po nabiciu domowej butli propanem-butanem okazalo sie ze zawor nie trzyma. Gośc poprostu go wykrecil i wkrecil sprawny zawor, na pełnej butli.
Mysza [2006-05-20 07:47:58] N"
No powiem ci Mysza, że pracuję na rozlewni gazu 5 lat, ale o czyms takim to jeszcze w życiu nie słyszałem.
Jest to teoretycznie mozliwe w jedynym przypadku. Jesli butla była zaopatrzona w tzw. dławik na końcu zaworu w butli. Przy gwałtownym skoku ciśnienia dławik odcina wypływ gazu. Ale w tym wypadku można wykręcić tylko grzybek zaworu po wyciągnięciu klina zabezpieczającego, a nie cały zawór.
Ramboost / 2006-06-29 17:01:40 /
pracuje w rozlewni shella w łodzi i powiem wam że jak najbardziej się da zmienic zawór na pełnej butli trzeba ją tylko odkręcic na jakieś 20 min (jeżeli jest limiter) to jest właśnie ten dławik, jak butla troszke oszronieje to zawór można odkręcic .jednak odradzam takich zabaw.
lukasz lodz / 2006-06-29 18:58:41 /
nie pracuje w żadnej rozlewni gazu i wierze na słowo :D
SKUN_3M / 2006-06-30 10:06:52 /
Łukasz, z twojego opisu wynika, że jest to faktycznie możliwe. Chodzi ci o spadek temperatury gazu w butli do poziomu około -20, kiedy przestanie parować?
No, rzeczywiście, jest to możliwe, ale dalej uważam, że to zajęcie dla samobójców.
Poza tym wystepuje strata gazu spuszczonego dla obniżenia temperatury. Nie lepiej po porstu odessać ją, wymienic zawór i ponownie nalać? ;)
Pozdrawiam kolege po fachu :)
Ramboost / 2006-07-04 14:05:55 /